maksimusX
1017.5K

ZAGINIECIA LUDZI - DZIECI - NA CALYM SWIECIE

luty 2013 Patrząc na statystyki, ile osób po prostu znika każdego roku na całym świecie, jedna rzecz staje się najbardziej znamienna - ogromne rozczarowanie i ból serca, który następuje w wyniku …More
luty 2013
Patrząc na statystyki, ile osób po prostu znika każdego roku na całym świecie, jedna rzecz staje się najbardziej znamienna - ogromne rozczarowanie i ból serca, który następuje w wyniku zapoznania się z faktami.
Oto kilka faktów z USA, wydanie z października 2002 roku.
800,00- poniżej 18 rż
2000 - co dziennie
58.000 uprowadzeń przez osoby nie będące członkami rodziny
115 ofiar stereotypowych porwań, skutkujących zabójstwem lub żądaniem okupu
To są dane tylko z USA. Więc jakie będą ilości zaginięć na całym swiecie ? Odnotowuje się 1 milion dzieci zaginionych w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, co roku. Jeżeli mniej niż 200 z nich zamordowano? to co stało się z całą resztą. To było by tak jakby stracić cała populację miasta wielkości Amsterdamu rocznie. Wydaje się ze do tych 800.000 zaginionych dodatkowo można doliczyć 500.000 osób których zaginięcia nie zgłoszono. Być może Belgia kryje odpowiedz- jako ze jest światowym liderem w handlu dziecmi oraz kobietami . Belgia …More
maksimusX
pedofile w służbie Jej Królewskiej Mości
Dzieci wprowadzano do kompleksu hotelowego frontowymi drzwiami, wozili je służbowi kierowcy, widywano je z politykami o znanych nazwiskach. Dlaczego nikt dotąd nie pisnął na temat ich krzywdy ani słowa?
Oficerowie Scotland Yardu twierdzą, że wierzą w zeznania dotyczące siatki wpływowych polityków i członków establishmentu, którzy mieli wykorzystywać i …More
pedofile w służbie Jej Królewskiej Mości

Dzieci wprowadzano do kompleksu hotelowego frontowymi drzwiami, wozili je służbowi kierowcy, widywano je z politykami o znanych nazwiskach. Dlaczego nikt dotąd nie pisnął na temat ich krzywdy ani słowa?

Oficerowie Scotland Yardu twierdzą, że wierzą w zeznania dotyczące siatki wpływowych polityków i członków establishmentu, którzy mieli wykorzystywać i terroryzować przed ponad 30 laty dzieci, w tym siedmiolatków, oraz doprowadzili do śmierci trzech małych chłopców. Śledczy wezwali świadków i ofiary tego procederu do ujawnienia się oraz wskazania mieszkania w londyńskim apartamentowcu Dolphin Square, w pobliżu siedziby parlamentu, gdzie miałoby dochodzić do wykorzystywania nieletnich, a także innych adresów w Londynie i w pobliskich hrabstwach, gdzie te przestępstwa miałyby miejsce.

Jak dotąd swoje zeznania złożyła tylko jedna ofiara, mężczyzna o pseudonimie Nick. Opowiedział śledczym o dziesięcioleciu krzywd, których doświadczył z rąk wysokich rangą polityków, członków brytyjskiego establishmentu, wspomniał też o trzech zabójstwach. Policja dotąd nie natrafiła na ciała, nie dysponuje wiedzą dotyczącą pełnego imienia i nazwiska skrzywdzonych i zabitych, nie zna też dokładnej lokalizacji miejsc popełnienia przestępstwa. Z drugiej strony Scotland Yard opisuje zeznania Nicka jako "prawdziwe" i twierdzi, że mężczyzna był wykorzystywany między 1975 a 1984 rokiem, mając wtedy 7-16 lat.

Ofiara, dziś człowiek w średnim wieku, podał jedynie niekompletne dane osobowe innych wykorzystywanych dzieci, za to wskazał nazwiska odpowiedzialnych za och krzywdy "VIP-ów". Według informacji, do których dotarł "Guardian", Nick przez wszystkie te lata milczał z obawy o bezpieczeństwo swoje i pozostałych dzieci.

Śledztwo bez lęku i względu na przywileje

Jeśli uda się potwierdzić jego zeznania, Wielką Brytanię czeka skandal, jakiego w jej najnowszej historii jeszcze nie było, który nadwątli i tak niedostateczne zaufanie ludzi do rządzących krajem polityków. W czwartek 18 grudnia policja zapowiedziała śledztwo, prowadzone "bez lęku czy względu na przywileje", jednak nie podano do wiadomości, czy osoby wskazane przez Nicka zostały przesłuchane jako podejrzani lub świadkowie. Jeszcze w ubiegłym miesiącu śledczy ogłosili wszczęcie postępowania o zabójstwo i w tym celu zaczęli wertować dane dotyczące dzieci zaginionych trzy dekady temu, by ustalić tożsamość zabitych.

Odpowiedzialny za dochodzenie w tej sprawie nadinspektor Kenny McDonald zauważył, że zgodnie z obowiązującymi w policji zasadami zakłada się prawdomówność ofiary, chyba że z materiału dowodowego wynika inaczej. W przypadku Nicka doświadczeni śledczy pochodzący z dwóch zespołów po zapoznaniu się z jego historią orzekło, że jest prawdziwa. – Nick rozmawiał z doświadczonymi oficerami z zespołu zajmującego się wykorzystywaniem dzieci oraz z doświadczonymi oficerami badającymi sprawy o morderstwo. Zarówno oni jak i ja sam uważamy, że słowa ofiary są prawdziwe i wiarygodne – podkreślił McDonald.


Tragedia w Rotherham

Przez 16 lat w brytyjskim mieście Rotherham gangi pedofilów brutalnie wykorzystały seksualnie ponad 1400 dzieci. Jak dotąd nikt nie poniósł kary

Zobacz więcej

Nick zwlekał 30 lat z ujawnieniem policji prawdy, choć wcześniej opowiedział o swojej krzywdzie mediom. Najwyraźniej oficerowie Scotland Yardu nie tylko jego sprawę badają, ale także przygotowują grunt pod postępowanie karne przeciwko sprawcom zbrodni.

Podkomisarz Steve Rodhouse podziękował mediom za dociekliwość, ostrzegł jednak przed narażeniem na szwank bezpieczeństwa kluczowych świadków. Podobno jeden z reporterów podsuwał Nickowi zdjęcia podejrzanych. – Chciałbym móc powiedzieć sądowi, że w przypadku dokonania identyfikacji przez ofiarę wszystko odbyło się zgodnie z zasadami (…), i że Nick naprawdę zidentyfikował osobę, którą zapamiętał 30 lat temu, a nie postać z fotografii podsuniętej mu przez dziennikarzy w ostatnim czasie – zauważył Rodhouse.

A McDonald zaapelował do wszystkich: – Zwracam się z prośbą do osób, które przed 30 laty doświadczyły wykorzystywania, by ujawniły swoją tożsamość. Zajmujemy się także sprawą zamordowania trzech chłopców i zrobimy wszystko, by doprowadzić ją do pomyślnego końca.

Nadinspektor sądzi, że ludzie mieszkający albo goszczący w Dolphin Square w latach 70. "musieli zobaczyć albo usłyszeć coś, co dopiero teraz nabiera dla nich sensu". – Proszę was o zaufanie – powiedział McDonald. – Wesprę was i zrobię, co tylko w mojej mocy, żeby znaleźć winnych waszej krzywdy i postawić ich przed wymiarem sprawiedliwości. Ale żeby tak się stało, potrzebuję waszych zeznań. Wykorzystywanie, o którym mówił [Nick] czasem było dziełem jednego człowieka, czasem grupy, czasem odbywało się na przyjęciach.

Świadkowie muszą zacząć mówić

W ubiegłym miesiącu Nick opowiedział BBC o tym, jak zwyrodnialcy wymierzali brutalne kary tym z dzieci, które nie wykonywały rozkazów. Nieletnich ładowano do samochodów i wywożono w miejsce, gdzie ich atakowano. – Ludzie wożący nas na miejsce mogliby się ujawnić. Ujawnić mogłyby się również osoby zatrudnione tam, gdzie bywaliśmy. Tyle z nich mogło żywić wtedy jakieś podejrzenia. Nie przemycano nas owiniętych kocem, wprowadzając do budynku tylnymi drzwiami. Wszystko robiono otwarcie i kogoś musiało to przecież zastanowić. Ale ci świadkowie muszą zacząć o tym mówić.

Policja twierdzi, że oficerowie Scotland Yardu rozmawiali już z rodziną Martina Allena, który zaginął w 1979 roku w wieku 15 lat, jednak brakuje im danych, żeby powiązać jego sprawę z siatką przestępczą VIP-ów. Rodhouse dodał, że nie udało się udowodnić, jakoby śledztwa dotyczące nadużyć wobec wychowanków domów dziecka – o których wiadomo, że uczestniczyli w nich wysoko postawieni politycy – zostały zarzucone z powodu zewnętrznych nacisków. O takim przypadku opowiedział jednak były starszy oficer śledczy Clive Discoll, któremu kazano zamknąć dochodzenie w sprawie nieprawidłowości w domu dziecka w Lambeth, w południowym Londynie.

Policja podała, że sprawami wykorzystywania dzieci przez polityków na stanowiskach oraz śledztwami, które zlekceważono, zajmuje się obecnie 18 osobnych dochodzeń, wśród nich jedno poświęcone głośnej aferze pedofilskiej w londyńskim hoteliku Elm Guest House. Śledztwa dotyczące oskarżeń o wykorzystywanie nieletnich, w jakie miały być zaangażowane najważniejsze osoby w państwie, uruchomiło pytanie laburzystowskiego posła Toma Watsona skierowane ostatnio do premiera w Izbie Gmin. – Nick obawiał się tych wszystkich wpływowych ludzi i z pewnością odczuje ulgę, słysząc publiczne zapewnienie o tym, że policja wierzy jemu, a nie prominentom – skomentował Watson stanowisko Scotland Yardu.

Ze strony: wiadomosci.onet.pl/…/j93n0