TOMASZ A KEMPIS "O NAŚLADOWANIU CHRYSTUSA"
Książki tej nie można czytać tak, jak powieści lub innego dzieła ascetycznego - jednym tchem, od początku do końca. W każdym bowiem rozdziale znajduje się taka obfitość treści, takie bogactwo myśli, rad duchownych, zasad i wskazań, że nikt z prawdziwym pożytkiem nie przeczyta kilku rozdziałów na raz, chyba tylko ślizgając się po powierzchni nad głębią myśli i treści. Wydaje się, że i dla dzisiejszego czytelnika aktualna pozostaje uwaga historyka literatury Piotra Chmielowskiego w liście do Antoniego Sygietyńskiego (7 X 1899): "TOMASZA A KEMPIS NIE NALEŻY CZYTAĆ SYSTEMATYCZNIE, TYLKO DORYWCZO I NA CHYBIŁ TRAFIŁ". WYSTARCZY ZATRZYMAĆ ODTWARZANIE I LOSOWO WYBRAĆ KURSOREM MIEJSCE NA PASKU POSTĘPU WYŚWIETLANIA
Dzieło do czytania losowego na wyrywki.
Włączamy, wciskamy pauzę, wybieramy losowo dowolne miejsce
na pasku stanu wyświetlania i czytamy gdzie spojrzymy.
Jakość nie powala, ale jeśli komuś zależy na treści da radę.
Tym bardziej, że jak w opisie wspomniano
- nikt z prawdziwym pożytkiem dla duszy nie przeczyta
całego rozdziału.
Czasem otwierając tę książeczkę, jedno zdanie wystarcza.
I jest co rozważać.