nihil quicquam

Dzień Zaduszny

,,Jest taki cudowny dzień w roku, kiedy męki całego Czyśćca zostają na jedną dobę zawieszone. To Dzień Zaduszny.
We wszystkich, nieprzeliczonych Kręgach, na wszystkich poziomach i piętrach, niby w bezdennej czeluści gigantycznej kopalni mąk, nastaje świąteczny spokój i cisza...
Dusze odpoczywają... Nie cierpią...
Jak dopływ świeżego powietrza, chłodzi je wytężona zbiorowa modlitwa wojującego Kościoła. Jakaż to ulga! Cóż to za miłosierne wytchnienie! Cały chrześcijański świat w jednym wielkim porywie współczucia, tęsknoty i miłości prosi Niebo o łaskę światłości wiekuistej dla zmarłych. Nawet ci ludzie, którzy zazwyczaj o zmarłych nie pamiętają, przychodzą w tym dniu na cmentarz, zmówić choć jeden pacierz, zaświecić choć jedno światełko...
Jeśli jednak ktoś nie może być w tym dniu na cmentarzu, może równie dobrze wspierać zmarłych modlitwą i myślą z daleka od ich grobu. Najważniejsza jest intencja ofiary. Obecność na grobie nie jest konieczna. Szczera modlitwa zawsze odnajdzie daną duszę i ulży jej
w cierpieniu. Bardzo jednak ważne jest zachowanie się na cmentarzu. Wchodząc tam, wchodzi się w dom umarłych, gdzie obowiązują ich prawa. Dusze cierpią, kiedy się bezmyślnością i gwarem zakłóca powagę tego miejsca. Boli je to i obraża. W Dniu Zadusznym wzmaga się na świecie obecność i działanie Duchów. Gdyby ludzie umieli się wsłuchać się w ten drugi, nadprzyrodzony świat, niejedno by wtedy wyczuli. Każda ofiara, moralna, fizyczna czy materialna, ma zawsze, ale w szczególności w Dzień Zaduszny, ogromną, realną wartość dla dusz czyśćcowych. Można za nie ofiarowywać każdy drobiazg. Już choćby sam trud pójścia na cmentarz, niesienie wianka, ścisk w tramwaju, zziębnięcie, przemoknięcie - wszystko! Trzeba tylko świadomie to ofiarowywać. Intencja nadaje ważności i znaczenia każdemu wysiłkowi. Tak samo jak miłosierna intencja uświęca, bezmyślne nieraz, mechaniczne odklepanie pacierza przez dziada, któremu się daje jałmużnę z prośbą o modlitwę za zmarłego. Ofiara światła ma też
ogromne znaczenie. Człowiek w intencji ulżenia duszom daje Bogu to fizyczne światełko, bo tylko takie dać może, i prosi Go w zamian o światłość wiekuistą dla zmarłych. Bóg te ofiarę przyjmuje i wymienia fizyczne światło na światło duchowe, którym rozjaśnia duszom dreczącą ciemność. Jest bowiem jakiś tajemniczy związek między takim żywym, intencją uświęconym płomyczkiem, a ciemnością świata za grobowego. (...)"
Więcej:
CZYŚCIEC II
21.8K
nihil quicquam shares this
496
sługa Boży shares this

Dziś niesłychanie ważny dzień dla Kościoła pielgrzymującego (czyli nas) - i Kościoła pokutującego, cierpiącego w czyśćcu...
Któż w odpowiedzi za szczere nasze modły będzie bardziej nam wdzięczny niźli ci, którzy w ogniu żywym cierpią,
a dzięki nam ulgi doznają ?
Kto za dusze czyśćcowe modli się - wielokroć za siebie samego się modli,
bo duszyczki czyśćcowe nie zapominają o swych dobroczyńcach
i swoich dobrodziei modlitwami swymi wspierają do ich śmierci.
Jaka wielka korzyść z tego wypływa dla dusz naszych i tych,
których modlitwie wzajemnej duszom czyśćcowym polecimy !
A jakaż to wspaniałość nieopisana, jeśliby nasze modły
przyczyniły się do uwolnienia biedaczyska z czyśćca...
Zyskujemy miłującego Świętego w Niebie !
Pan nasz - Jezus Chrystus rzecze "błogosławieni miłosierni,
albowiem oni miłosierdzia dostąpią"
Pomagając tym, którzy sami pomóc sobie nie mogą owego miłosierdzia udzielamy
i nadzieja nasza żywa na to, że i my owego miłosierdzia dostąpimy.
Dlatego bracia i siostry w Wierze Katolickiej niechaj nie ma dnia,
w którym o tych duszyczkach cierpiących byśmy zapomnieli
- tak oto skarby swe w Niebie gromadzić będziemy.
Dbajmy tedy i o to, by Wiara nasza prawdziwie Katolicką była.

631