Bp Athanasius Schneider - Wiara katolicka i wyznanie prawdy: kryzys wiary w dzisiejszym świecie

4 marzec 2019

Bp Athahasius Schneider


Doktryny racjonalizmu, naturalizmu i antropocentryzmu, które od Rewolucji Francuskiej kształtują dzisiejszy świat, podbiły niemal wszystkie dziedziny życia publicznego, a także wtargnęły i postępują w wielkich obszarach życia Kościoła. Na początku XXI wieku jesteśmy świadkami takiej apostazji w społeczeństwie obywatelskim, która przypomina bezpośrednią i quasi-apokaliptyczną rewoltę przeciwko samemu Bogu i przeciwko ustanowionemu przez Boga porządkowi prawa naturalnego.

W dawnych czasach kryzysu wiary, nawet jeśli miały one niemal uniwersalny zasięg, ograniczały się jednak do określonej prawdy wiary (jak na przykład arianizm w IV wieku). W czasach ogromnych krzywd moralnych grzech teoretycznie nie był usprawiedliwiony pod pretekstem powodów "duszpasterskich" lub pod pretekstem miłosierdzia czy czułości Bożej, co często słyszymy w naszych czasach. W tamtych czasach wiedziano, że grzech był grzechem, podobnie jak motykę nazywano motyką. Jednak w naszych czasach relatywizm dogmatyczny, moralny i liturgiczny osiągnął bezprecedensowe rozmiary wewnątrz Kościoła. W sytuacji, w której wierni nierzadko otrzymują mdłe pożywienie duchowe na rzecz kultury arbitralności, słowa Magisterium czasów nowożytnych (XIX i XX wieku) są jak zdrowy chleb wiejski i wywołują westchnienie ulgi. Rzeczywiście, zawierają one prawdziwego ducha Ewangelii i Apostołów, wypełniając nasz umysł i naszą duszę niebiańskim namaszczeniem i dają nam nadprzyrodzoną pewność i stanowczość.

.

Pierwszy Sobór Watykański (Konstytucja dogmatyczna o wierze katolickiej „Dei Filius")

Niezmienność wiary katolickiej


Zrodziła się i rozniosła nader szeroko po świecie nauka racjonalizmu lub naturalizmu, która – wszelkimi sposobami sprzeciwiając się religii chrześcijańskiej jako ustanowionej w sposób nadprzyrodzony – z największym zaangażowaniem dąży do tego, aby po usunięciu Chrystusa, jedynego Pana i Zbawiciela naszego z umysłów ludzkich oraz z życia i moralności ludów, ustanowić tak zwane czyste królestwo rozumu albo natury.

Po porzuceniu i wyzbyciu się religii chrześcijańskiej, po zaprzeczeniu istnienia Boga prawdziwego i Jego Chrystusa, na koniec umysły wielu popadły w otchłań panteizmu, materializmu i ateizmu, aby negując rozumną naturę i wszelką normę sprawiedliwości i uczciwości, silić się nawet na rozbicie fundamentów ludzkiej społeczności.

Następnie, wskutek szalejącej wokół bezbożności, niestety, zdarzyło się również to nieszczęście, że wielu synów Kościoła katolickiego zeszło z prawdziwej drogi pobożności i zmysł katolicki uległ u nich osłabieniu poprzez stopniowe uszczuplanie prawdy.

Zwiedzeni różnymi i obcymi naukami (Hebr. 13: 9), niesłusznie mieszając naturę i łaskę, wiedzę ludzką i wiarę boską, zniekształcili właściwy sens dogmatów, który zachowuje i głosi święta Matka Kościół, oraz wystawili na niebezpieczństwo integralność i czystość wiary.


Posłuszeństwo wiary

Skoro (człowiek) w pełni uzależniony jest od Boga, jako od swego stworzyciela i Pana, a rozum stworzony całkowicie podlega prawdzie nie stworzonej, winniśmy Bogu, który się objawia, okazać posłuszeństwo umysłu i woli w wierze. Kościół katolicki wyznaje, iż ta wiara jest początkiem zbawienia ludzkiego i cnotą nadprzyrodzoną, przez którą wierzymy, pod wpływem natchnienia i z pomocą łaski Bożej, że prawdą jest to, co Bóg objawił. Wierzymy zaś tak nie z powodu wewnętrznej prawdziwości tych rzeczy, którą moglibyśmy poznać za sprawą naturalnego światła rozumu, ale wierzymy uznając autorytet objawiającego Boga, który nie może się mylić, ani wprowadzać w błąd.

Jakże różni się położenie tych, którzy przylgnęli do prawdy katolickiej przez niebiański dar wiary, oraz tych, którzy wiedzeni ludzkimi opiniami postępują za fałszywą religią. Ci bowiem, którzy przyjęli wiarę pod wpływem nauczania Kościoła, nigdy nie mogą mieć słusznych powodów do zmiany wiary, ani do powątpiewania o niej.

Nauka wiary, którą Bóg objawił, nie została bowiem podana jako wytwór filozofii, który dałby się udoskonalać mocą ludzkich umysłów, ale została przekazana Oblubienicy Chrystusa jako Boży depozyt, by go wiernie strzegła i nieomylnie wyjaśniała. Dlatego należy nieprzerwanie zachowywać takie znaczenie świętych dogmatów, jakie już raz określiła święta Matka Kościół, a od tego znaczenia nigdy nie można odejść pod pozorem lub w imię lepszego zrozumienia. ”Niech więc wzrasta i na różne sposoby mocno się rozwija rozumienie, wiedza oraz mądrość wszystkich razem i każdego z osobna, zarówno poszczególnych łudzi, jak i całego Kościoła, ze wszystkich pokoleń i wieków, ale tylko w swoim rodzaju, to znaczy w tej samej nauce, w tym samym znaczeniu i w tym samym sformułowaniu” (Św. Wincenty z Lerynu, Commonitorium primum).

Wykonując zatem obowiązki naszego najwyższego urzędu pasterskiego, ze względu na miłość Jezusa Chrystusa usilnie prosimy i powagą Jego samego jako Boga i Zbawiciela naszego polecamy wszystkim wiernym Chrystusa, a szczególnie przełożonym albo wypełniającym misje nauczania, aby wzmogli wysiłki i działanie dla powstrzymania z dala od Kościoła świętego i usunięcia z niego podanych wyżej błędów, oraz aby torowali drogę do najczystszego światła wiary.
(Konstytucja dogmatyczna o wierze katolickiej „Dei Filius”)

Pius X (Encyklika E supremi apostolatus, 1903)

Wojna jest prawie wszędzie, zamieszanie i podburzanie przeciwko Bogu


Przy podjęciu i przeprowadzaniu tego wspaniałego dzieła dodaje Nam najżywszej otuchy pewność, że tu będziemy mieli ochotną współpracę was wszystkich. Gdybyśmy o tym wątpili, musielibyśmy niesłusznie uważać, że, albo, nie pojmujecie tej walki świętokradzkiej, którą dziś, rzec można, na każdym miejscu wszczyna się i prowadzi przeciw Bogu; albo też, że was ta walka wcale nie obchodzi. Bowiem, zaprawdę, przeciwko swemu Stwórcy dziś "wzburzyli się poganie, a ludzie rozmyślali próżne rzeczy" (Ps 2, 1), tak, iż ogólny prawie podnosi nie zgrzyt nieprzyjaciół Boga: "Idź precz od nas!" (Hiob 21,14). Stąd to w wielu ludziach zamarła wszelka cześć dla Boga wiecznego, stąd to w urządzeniach życia tak publicznego, jak i prywatnego pomija się dziś zupełnie Jego wolę najwyższą: owszem, wszelkimi siłami i wszelkim podstępem dąży się już do tego, żeby wyrugować nawet pamięć na Boga, samo nawet Jego pojecie.

Z taką przecież zuchwałością, z taką wściekłością napada się wszędzie na religię, zwalcza się dowody wiary objawionej, dąży się uporczywie do zerwania po prostu wszelkich węzłów człowieka z Bogiem! Natomiast człowiek sam - a jest to właściwie według tego samego Apostoła oznaka właściwa Antychrysta - z najwyższą lekkomyślnością wtargnął na miejsce Boga, wywyższając się nad wszystko, co zwą Bogiem; do tego stopnia, że, jakkolwiek nie może wyniszczyć w sobie doszczętnie samego pojęcia Boga, jednak, odrzuciwszy powagę Jego majestatu, uczynił sobie z tego świata widzialnego świątynię własną, w której sam ma być od wszystkich ubóstwiany. "Zasiądzie w świątyni Boga dowodząc, że sam jest Bogiem" (2 Tes 2, 4).

Tego wszakże powrotu ludów do majestatu i władzy Bożej nie da się inaczej osiągnąć, Czcigodni Bracia, jakkolwiek byśmy gorliwie o to się starali, tylko przez Jezusa Chrystusa. Upomina nas pod tym względem Apostoł: "Albowiem fundamentu, innego nikt założyć nie może, oprócz tego, który jest założony, którym jest Chrystus Jezus" (1 Kor 3, 11). On to bowiem jest jedyny, "którego Ojciec poświęcił i posłał na świat" (J 10, 36) "który jest odblaskiem Jego chwały i odbiciem Jego istoty" (Hbr 1, 3), prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek, bez którego nikt nie może poznać Boga jak należy, gdyż "nikt nie zna Syna tylko Ojciec: ani Syna nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić (Mt 11, 27). Stąd wynika, że naprawić wszystko w Chrystusie znaczy to samo, co nawrócić ludzi do posłuszeństwa Bożego. Należy więc nam skierować nasze usiłowania do tego, abyśmy rodzaj ludzki zawrócili do panowania Chrystusowego: po dokonaniu tego, wróci już do Boga samego. Mówimy do Boga, nie do tego bóstwa bezwładnego i obojętnego na sprawy ludzkie, jakiego wymyśliły majaczenia materialistów, ale do Boga żywego i prawdziwego, jednego z natury, troistego w osobach, Stwórcy świata, Rządcy najmędrszego wszechrzeczy, Prawodawcy najsprawiedliwszego, który karze złe uczynki, ale też jest rychły w nagradzaniu cnoty.

Aby zaś skutek odpowiedział naszym pragnieniom, koniecznym jest dołożyć wszelkich starań, aby wszelkimi środkami i wysiłkami wykorzenić zupełnie ten okropny i przerażający występek, cechujący nasze czasy, że człowiek przywłaszcza sobie miejsce Bogu należne; przywrócić odwieczną godność najświętszym prawom i radom Ewangelii; podnosić wysoko prawdy, głoszone przez Kościół i streszczające jego naukę o świętości małżeństwa, o wychowaniu i nauczaniu młodzieży, o władaniu i użyciu dóbr doczesnych, o obowiązkach tych, którzy zarządzają sprawami publicznymi; przywrócić wreszcie należną równowagę między różnymi warstwami społecznymi, odpowiednio do praw i urządzeń chrześcijańskich. Takie są zasady, które, posłuszni woli Bożej, zamierzamy zastosować podczas Naszego Pontyfikatu i które zastosujemy z całą energią.

Gdyż niepodobna przypuścić, że wiara słabnie z postępem wiedzy, ile raczej z braku wiadomości; tak, iż gdzie większy brak wiadomości, tam też się spostrzega szersze odstępstwo od wiary. Dlatego też to Chrystus polecił Apostołom: "Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody" (Mat 28, 19).

Właśnie bo czynów czasy te wymagają; ale czynów, które dążą do wypełnienia zupełnego i sumiennego zakonu Bożego i przykazań kościelnych; do wyznawania szczerego i otwartego religii; do pełnienia uczynków miłosierdzia we wszelkich jego przejawach, bez żadnych osobistych lub ziemskich korzyści. Tego rodzaju wspaniałe przykłady tylu szermierzy Chrystusowych daleko będą dzielniejsze do poruszenia umysłów i do ich porwania, aniżeli wymowa i subtelność rozpraw; a tak łatwo się to osiągnie, że bardzo wielu, pozbywszy się obawy, porzuciwszy uprzedzenia i wątpliwości, powróci do Chrystusa i rozszerzy wszędzie Jego poznanie i miłość ku Niemu, a to są środki do prawdziwej i pewnej szczęśliwości. Rzeczywiście, gdy po miastach i wioskach wszystkich będą sumiennie przestrzegane przykazania Boskie, gdy rzeczy święte będą we czci, gdy będzie częste do świętych Sakramentów przystępowanie, gdy w ogóle będzie przestrzegane wszystko, co należy do całości życia chrześcijańskiego; wówczas, Czcigodni Bracia, niewiele już pozostanie do sprawienia, aby wszystko w Chrystusie było odnowione


Pius XII (Encyklika Summi Pontyficatus, 1939)

Detronizacja Chrystusa


A więc głównym złem, z powodu którego świat współczesny popadł w duchowe i moralne bankructwo oraz ruinę, jest niegodziwe i zaiste zbrodnicze usiłowanie, by pozbawić Chrystusa Jego Królewskiej władzy, a także nieprzyjęcie nadanego przez Chrystusa prawa prawdy oraz odrzucenie prawa miłości, które jako Boskie tchnienie jest życiodajną treścią i mocą Jego władania.

Ratunek i zbawienie dla współczesnego człowieka znajduje się tylko w czci dla Chrystusa jako Króla, w uznaniu uprawnień wynikających z władzy, jaką On sprawuje, oraz w doprowadzeniu do powrotu poszczególnych ludzi i całej ludzkiej społeczności do chrześcijańskiego prawa prawdy i miłości.


Odrzucenie prawa moralnego niszczy jedność Europy

Współcześni ludzie dodając nowe błędy do fałszywych doktryn przeszłości, stworzyli światopogląd tak krańcowo przeciwny naturze rzeczy, że naturalną jego konsekwencją mogło być tylko zamieszanie i zniszczenie. Na czoło wysuwa się natomiast zupełnie oczywisty fakt, że najgłębszym i ostatecznym powodem zła dręczącego dzisiejsze społeczeństwa jest zaprzeczenie i odrzucenie jednakowej i wspólnej wszystkim normy prawości obyczajów, zarówno w prywatnym życiu poszczególnych ludzi, jak i w stosunkach państwowych i międzypaństwowych, mianowicie prawa natury, które zostało zlekceważone i zapomniane. A prawo to ma przecież za swój fundament samego Boga, wszechmocnego Stwórcę i Ojca nas wszystkich, a zarazem najwyższego i najdoskonalszego Prawodawcę oraz najmędrszego i najsprawiedliwszego Sędziego ludzkich czynów. Z chwilą zaparcia się Boga chwieją się podstawy moralności, milknie zupełnie lub słabnie głos natury, zdolny pouczyć nawet prostaczków i ludzi o niskim poziomie rozwoju cywilizacyjnego co jest dobre, a co złe, co dozwolone, a co niedozwolone, który nakazuje każdemu poczuwać się do odpowiedzialności za swe czyny przed Najwyższym Sędzią.

Jak wiecie, Wielebni Bracia, powodem porzucania zasad moralnych w Europie było odejście zbyt wielu ludzi od nauki Chrystusa, której strażniczką i nauczycielem jest Stolica Piotrową. Wpływowi tej nauki ludy Europy zawdzięczają narastającą w ciągu wieków jedność duchową, powstałą z wychowania ich w duchu chrześcijaństwa. Narody te, uszlachetnione przez Krzyż, stanęły na wyższym poziomie kultury i człowieczeństwa i doszły do tak wysokiego postępu cywilizacyjnego w każdej dziedzinie, iż stały się wychowawcami innych narodów i kontynentów. Skoro jednak wielu braci odłączonych od Głowy Kościoła oderwało się również od jego nieomylnego nauczania, doszło, niestety, aż do tego, że odrzucili i obalili podstawową zasadę chrześcijaństwa - bóstwo Chrystusa - powodując upadek religii.


Wykluczenie Boga z życia publicznego

Ewangelia podaje, że gdy Chrystus został przybity do krzyża, "mrok ogarnął całą ziemię". Tak też się dzieje, ilekroć ludzie tracą ufność w naukę Chrystusa i zaślepieni domagają się usunięcia Boskiego Zbawiciela ze swego życia, a zwłaszcza z życia publicznego, tracąc tym samym wiarę w Boga. Następstwem tego jest uwolnienie się od zasad i norm, według których osądzano i oceniano dawniej moralną wartość życia osobistego i publicznego. Państwo i społeczeństwo dostosowywało się we wszystkim do dowolnych haseł i teorii tak zwanego laicyzmu, a proces ten postępował coraz szybciej i spotykał się z ogólnym uznaniem. Prąd laicyzacji życia doszedł wreszcie aż do tego, że od ożywczego i dobroczynnego wpływu Boga i Kościoła odwiódł pojedynczego obywatela, rodzinę i państwo, i to nawet w krajach, które przez wiele wieków szczyciły się chrześcijańską kulturą i obyczajami.

Wielu, porzucając przykazania Jezusa Chrystusa, być może nie zdawało sobie sprawy, że zwiodły ich frazesy, słowa pociągające pozorami prawdy i słuszności, ponieważ odrzucenie Ewangelii przedstawiano im jako wyzwolenie z rzekomo krępującego jarzma jej nauki. Nie przewidywali następstw zamiany prawdy, dającej prawdziwą wolność, na fałsz, który z ludzi czyni niewolników. Nie zastanowili się, że przecież dobrowolnie oddają się na pastwę przebiegłości ludzkiej - jakże zmiennej i marnej, a odrzucają ojcowskie i niezrównanie mądre prawo Boga i przykazania Jezusa Chrystusa, które tchną miłością, zespalają ludzi w jedność bratnią i podnoszą ich na wyższy poziom. Chełpili się postępem pod każdym względem, a oto popadli w stan zacofania; myśleli, że wejdą na wyższy poziom, a oto niestety, pozbawiono ich posiadanego stopnia godności; byli pewni, że czasy, jakie stworzą, przyniosą im dojrzałość i udoskonalenie człowieczeństwa, a oto popadli w nędzę niewolnictwa, jakie panowało u starożytnych. Nie zdawali sobie bowiem sprawy z nieskuteczności wszelkich wysiłków ludzkich, zmierzających do zastąpienia prawa chrześcijańskiego jakąś jego namiastką.

Skoro bowiem zaniknie i obumrze wiara w Boga i w Boskiego Odkupiciela i skoro zagaśnie w duszach światło pojęć pochodzących z podstawowych norm godziwości i uczciwości, jednocześnie załamuje się niemożliwy do zastąpienia fundament stałości i równowagi, na którym winien spocząć prywatny i publiczny porządek dusz, rzeczy i spraw; pomyślność zaś państw może zrodzić się tylko z takiego porządku i w takim porządku przetrwać.

Kościół katolicki, państwo Boże, "którego królem jest prawda, prawem jest miłość, a miarą wieczność" (Św. Augustan, Epistola 138 ad Marceilinum, III) ucząc prawdy chrześcijańskiej bez jej przekręcania lub pomniejszania i z gorliwością matki spełniając dzieło miłości Chrystusowej, wznosi się ponad skłębionymi odmętami fałszu i namiętności jako błogosławiona wizja pokoju, wyczekując stosownej chwili, w której przepotężna prawica Chrystusa Króla uśmierzy szalejącą burzę i precz wyrzuci demony niezgody, które ją wznieciły.

I wy też, zastępy niewinnych dzieci, wy, które macie uprzywilejowane miejsce w sercu Chrystusa Pana, wznieście ze szczerego serca czystą modlitwę, zwłaszcza przyjmując Chleb Anielski w Komunii świętej, łącząc się z modłami całego Kościoła. Zaiste, Najświętsze Serce Jezusa, obejmujące was z tak wielką miłością, nie odrzuci błagań niewinnych dusz. Módlcie się wszyscy, módlcie się i nie ustawajcie: "nieustannie się módlcie
(l Tes 5, 17).

.

Wielki biskup naszych dni, czcigodny sługa Boży abp Fulton Sheen, dokonał kilka bardzo uderzających stwierdzeń świadczących doskonale o proroczym głosie Magisterium wieku XIX (Pius IX, Sobór Watykański I) i pierwszej połowie XX wieku (Pius X i Pius XII):

Antychryst nie będzie nazywany antychrystem, gdyż nie miałby wówczas żadnych zwolenników. Nie będzie nosić czerwonych rajtuz, nie będzie zionąć siarką, nie będzie też dzierżyć wideł ani wymachiwać zakończonym strzałką ogonem niczym Mefistofeles w "Fauście". Ta maskarada pomogła szatanowi przekonać ludzi o swoim nieistnieniu. Gdy nikt go nie uznaje, tym większą ma on moc. Bóg określił samego siebie mianem "Ja, który jestem"; szatan definiuje siebie jako "ja, którego nie ma".

Nigdzie w Piśmie Świętym nie znajdziemy potwierdzenia dla powszechnego mitu o szatanie jako błaźnie przebranym za pierwszego "czerwonego". Zamiast tego opisywany jest on jako upadły anioł z nieba, jako "książę tego świata", którego celem jest wmawianie ludziom, że inny świat nie istnieje. Jego logika jest prosta: jeśli nie ma nieba to nie ma też piekła; jeśli nie ma piekła to nie ma też grzechu; jeśli grzech nie istnieje, to nie ma też sędziego, a jeśli sąd nie istnieje, to zło jest dobre, a dobro - złe. Lecz przede wszystkim, ponad tymi wszystkimi opisami, nasz Zbawiciel mówi nam, iż szatan będzie tak bardzo podobny do Niego, że oszuka nawet wybrańców – i na pewno żaden szatan kiedykolwiek widziany w książkach obrazkowych nie mógłby oszukać wybrańców. W jaki sposób zdobędzie on zwolenników dla swojej religii w dzisiejszych czasach? W czasach poprzedzających komunizm wierzono w Rosji, że pojawi się on w przebraniu Wielkiego Humanisty, że będzie mówił o pokoju, dobrobycie oraz obfitości nie jako środkach prowadzących nas do Boga, lecz rozumianych jako cel sam w sobie.... Trzecie kuszenie, w którym szatan próbował skłonić Chrystusa, by oddał mu cześć w zamian za wszystkie królestwa świata, stanie się kuszeniem do tego, aby mieć nową religię bez Krzyża, liturgię bez przyszłego świata, religię, która niszczy religię lub politykę, która jest religią – taką która oddaje Cezarowi nawet to, co jest Boskie. Wśród całej tej jego pozornej miłości do ludzkości i jego gładkiej mowy o wolności i równości ukrywać się będzie jego wielki sekret, którego nikomu on nie zdradzi: nie będzie on wierzył w Boga. Ponieważ jego religią będzie braterstwo bez ojcostwa Boga, oszuka nawet wybrańców. Ustanowi on antykościół, który będzie małpować Kościół, gdyż on, szatan, jest małpą Boga. Ów antykościół będzie posiadał wszystkie cechy Kościoła, ale w wypaczonej postaci, będzie też wyzuty ze swej Boskiej treści. Będzie on mistycznym ciałem antychrysta, które z wyglądu będzie bardzo przypominać mistyczne Ciało Chrystusa
(Communism and the Conscience of the West,1948r., str. 24-25).

Gdybym nie był katolikiem i chciałbym znaleźć prawdziwy Kościół w dzisiejszym świecie, szukałbym takiego Kościoła, który nie żyje w zgodzie ze światem; innymi słowy, szukałbym Kościoła, którego świat nienawidzi. Powodem, dla którego postępowałbym właśnie w ten sposób, byłoby to, że jeśli Chrystus jest w którymkolwiek z dzisiejszych kościołów na świecie, musi być wciąż tak samo nienawidzony, jak nienawidzono Go, gdy przebywał na ziemi w swoim Ciele. Jeśli chcesz znaleźć dziś Chrystusa, szukaj Kościoła, który nie ma dobrych układów ze światem. Szukaj Kościoła, który jest znienawidzony przez świat, podobnie jak Chrystus był nienawidzony przez świat. Szukaj Kościoła, który oskarżany jest o zacofanie, tak jak naszego Zbawiciela oskarżano o ignorancję i nieuctwo. Szukaj Kościoła, z którego ludzie szydzą i na który spoglądają jak na coś gorszego, podobnie jak szydzili z naszego Pana, ponieważ pochodził z Nazaretu. Szukaj Kościoła, który oskarżany jest o to, że jest w nim szatan, podobnie jak nasz Zbawiciel oskarżany o to, iż opętał Go Belzebub, książę ciemności. Szukaj Kościoła, którego zniszczenia w imię Boga domagają się ludzie w każdej epoce fanatyzmu, podobnie jak ukrzyżowali oni Chrystusa myśląc, że służą w ten sposób Bogu. Szukaj Kościoła odrzuconego przez świat ze względu na to, że obstaje on przy swojej nieomylności, podobnie jak Piłat odrzucił Chrystusa za to, iż nazwał On samego siebie Prawdą. Szukaj Kościoła, który odrzucony jest przez świat, podobnie jak nasz Zbawiciel został odrzucony przez ludzi. Szukaj Kościoła, który pośród zamętu sprzecznych opinii miłowany jest przez swoich członków tak, jak miłują oni Chrystusa, szanując głos Kościoła jako głos jego Założyciela, aż zaczniesz coraz lepiej rozumieć, że jeśli Kościół nie cieszy się popularnością tego świata i jeśli nie jest z tego świata, to musi być z innego świata. A ponieważ jest z innego świata, jest on nieskończenie miłowany i nieskończenie nienawidzony, tak jak nasz Pan Jezus Chrystus. Tylko Boskość może być nieskończenie nienawidzona i nieskończenie miłowana. I dlatego Kościół jest Boży (Przedmowa do „Radio Replies Vol. 1”, 1938r).

Świat może nie zgadzać się z Kościołem, ale świat wie bardzo wyraźnie z czym się nie zgadza. W przyszłości, jak w przeszłości, Kościół będzie nietolerancyjny w kwestii świętości małżeństwa, gdyż co Bóg złączył człowiek nie powinien rozdzielać; będzie nietolerancyjny w kwestii swojej wiary i będzie gotowym umrzeć za nią, bo nie obawia się tych, którzy zabijają ciało, lecz Tego, który może wrzucić ciało i duszę do piekła (Fulton Sheen).

Tolerancja odnosi się do błądzących, nietolerancjia do błędu ... architekci są nietolerancyjni dla piasku jako fundamentu dla wieżowców, tak samo lekarze są nietolerancyjni dla zarazków w laboratorium. Tolerancja nie stosuje się do prawdy i zasad. W tych kwestiach musimy być nietolerancyjni... Nietolerancja tego rodzaju jest podstawą wszelkiej stabilności (Fulton Sheen, OldErrorsandNewLabels, 1931).

.

Papież Pius XII pozostawił nam następujące poruszające i prorocze świadectwo:

Znaną cechą wspólną prześladowcom wszystkich czasów jest to, że nie zadowalając się fizycznie miażdżeniem swoich ofiar, chcą oni również sprawić, aby wydawali się nikczemnymi i nienawistnymi dla swojego kraju i społeczeństwa. Kto nie pamięta rzymskich męczenników, o których Tacitus mówi (Annals 15:44), przedstawiajc ich Neronem... jako podpalaczy, obrzydliwych przestępców, wrogów ludzkości?

Kościół Chrystusowy podąża drogą wytyczoną przez Boskiego Odkupiciela. Czuje się wieczny, wie, że nie może zginąć, że najbardziej gwałtowne burze nie zdołają go pogrążyć. Nie błaga o łaski i nie zważa na groźby, niełaskawe władze ziemskie go nie zastraszą. Nie ingeruje w problemy czysto ekonomiczne czy polityczne, nie zajmuje się też debatami na temat użyteczności czy banalności jednej lub drugiej formy rządów. Zawsze chętny, na tyle, na ile jest w stanie, by być w pokoju ze wszystkimi (por. Rz 12, 8), oddaje Cezarowi to, co należy do Cezara, ale nie może zdradzić ani porzucić tego, co należy do Boga.

Teraz dobrze wiadomo, czego państwo totalitarne i antyreligijne wymaga i oczekuje od Kościoła jako ceny za jego tolerancję i problematyczne uznanie. Oznacza to, że państwo pragnie Kościóła, który milczy, kiedy powinien przemówić; Kościóła, który osłabia prawo Boże, dostosowując je do ludzkich pragnień, kiedy powinien głośno głosić i bronić go; Kościóła, który odrywa się od niezachwianego fundamentu, na którym zbudował go Chrystus, aby odpoczywać wygodnie na przesuwających się piaskach opinii lub oddać się przemijającym nurtom; Kościóła, który z nieprzyzwoitą służebnością pozostaje zamknięty w czterech ścianach świątyni, zapominając o boskim mandacie, otrzymanym od Boga, otrzymanym z czterech murów świątyni: Idźcie więc na rozstajne drogi (Mt 22:9), nauczajcie wszystkie narody (Mt 28:19).

Ukochani synowie i córki! Duchowi spadkobiercy niezliczonych legionów spowiedników i męczenników! Czy jest to Kościół, którego czczicie i kochacie? Czy rozpoznalibyś w takim Kościele cechy twarzy swojej Matki? Czy możecie sobie wyobrazić Następcę pierwszego Piotra, który ukłoniłby się przed podobnymi wymaganiami? Papież ma boskie obietnice, nawet w swoich ludzkich słabościach; jest posłańcem prawdy i sprawiedliwości, zasadą jedności Kościoła. Jego głos potępia błędy, bałwochwalstwo, przesądy; potępia nieprawości; czyni miłosierdzie i cnotę miłości.

Niech Pan Bóg wynagrodzi waszą wierność, umiłowani synowie i córki. Niech On da wam siłę w obecnych i przyszłych walkach. Niech On sprawi, że będziecie czujni wobec ataków Jego i waszych wrogów. Niech On oświeci swoim światłem umysły tych, których oczy są nadal zamknięte dla prawdy
(Przemówienie w dniu 20 lutego 1949).

.

Prośmy Pana o największą łaskę: o życie i śmierć jako prawdziwi katolicy, jako dumni synowie i dumne córki jednego, świętego, katolickiego i apostolskiego Kościoła, którego bramy piekła nigdy nie przemogą.

Bp Athanasius Schneider

Źródło: www.gloriadei.io/catholic-faith-…

Numery poszczególnch punktów encyklik papieskich zostały pominięte