Czternaście krajów – wszystkie zrzeszone w Światowym Forum Ekonomicznym – podpisało właśnie umowę, która daje im prawo do spryskiwania naszego nieba smugami chemicznymi. Sprzedają to jako sposób na „ulepszenie” ludzkości. Zastanówcie się nad tym. Niewybrane elity – mężczyźni i kobiety, których nigdy nie wybieraliście – decydują teraz o tym, czym oddychacie, co trafia do waszej gleby i co płynie w waszej krwi. Nazywają to „postępem”. Ja nazywam to kontrolą opartą na broni. Plan? Nasycenie atmosfery metalami ciężkimi i sztucznie wytworzonymi mikroorganizmami – rzekomo po to, abyśmy byli zdrowsi, rzekomo po to, aby „ulepszyć” ludzkość. Jednak po bliższym przyjrzeniu się sprawie chodzi o coś znacznie mroczniejszego: przeprogramowanie nas – naszych ciał i umysłów – do wersji ludzkości, która odpowiada ich planowi. To już nie jest teoria – dzieje się to na naszych oczach. A kiedy usłyszycie prawdziwy powód, dla którego zamieniają nasze niebo w laboratorium, zrozumiecie: nie chodzi …