Benedykt XVI i lefebryści - quo vadis, Ecclesia?
Jednym z ostatnich posunięć Benedykta XVI (21 stycznia 2009) było zdjęcie ekskomuniki z Bractwa Świętego Piusa X (Fraternitas Sacerdotalis Sancti Pii X, FSSPX) zwanego popularnie "lefebrystami" od nazwiska swojego założyciela abp. Marcela Lefebvre. Dyskusja, jaka toczyła się w mediach na ten temat, akcentowała przede wszystkim odprawianie mszy w języku łacińskim.
1. O co był spór?
Tymczasem konflikt abp. Marcela Lefebvre z Janem Pawłem II wcale nie dotyczył mszy w języku łacińskim. Mszę w tym języku bez żadnych problemów można odprawiać także po Soborze Watykańskim II, co więcej można odprawiać mszę w rycie sprzed reformy Pawła VI- taka mszę odprawia Bractwo Kapłańskie Świętego Piotra (Fraternitas Sacerdotalis Sancti Petri, FSSP)-
Kapłani należący do Bractwa św. Piotra posługują się księgami liturgicznymi według wydania z 1962 roku-, czyli sprzed reformy liturgii, w języku łacińskim. Bractwo św. Piotra nigdy nie miało nawet najmniejszych problemów Watykanem! Co więc było …Więcej
@aron
Upierałbym się przy kolektach jako środku opiekuńczym. Ograniczenie kary więzienia na rzecz wysokich grzywien dało w ostatnich dziesięciu latach dobre (a na dodatek bardzo wymierne ) rezultaty w Państwie Polskim. Zwłaszcza dla zarządzających. Krótko mówiąc, wolałbym posadę niż niewdzięczną pracę.
@polski, celem rozładowania potegującej się z dnia na dzień frustracji, Aron proponuje objąć naszych schizmatyckich braci i siostry sekciary akcją duchowej adopcji adwentowo - świątecznej.
Polski na ten przykład zaadoptowałby na początek naszą zawsze wierną Nabożną Niewiastę. I tak jest już właściwie twoją podopieczną. Aron ze swej strony mógłby zaopiekować się swym fanem - Matą Hari.
@biniobill
@aron
Przede wszystkim miałem na myśli to, że człowiek idący drogą wiary potrzebuje rozładowania frustracji (również, gdy grzeszy kierunkiem drogi, np. schizmatyckim kierunkiem, również wtedy, gdy idzie drogą wiary naturalnej, np. wiary na drodze walki o prawa człowieka). Potrzebuje rozładowania frustracji oczywiście wtedy, gdy frustracja pojawia się na drodze wiary. Frustracja na drodze wiary chrześcijańskiej pojawia się wówczas, gdy wiara BOI SIĘ ŚMIERCI. (Dojrzała i nieskalana wiara chrześcijańska śmierci się nie boi, więc człowiek z taką wiarą we frustracje nie popada. Taka wiara jest obietnicą do której dochodzi się krok po kroku... Frustracja jest więc niebezpieczeństwem nawet dla ludzi bardzo w wierze utwierdzonych i bardzo czystych).
Rzecz w tym, by frustracji nie rozładowywać w taki sposób, że problem jeszcze pogłębia się wskutek tej formy rozładowania (np. przez awantury rodzinne zbyt daleko idące). Gdzie lefebryści mają rozładowywać swoje frustracje, które pojawiają się na obranej przez nich drodze wiary ? (Oczywiście, nie myślę teraz o tym czy jest to wiara ludzka, że Zosi trzeba odebrać piórnik, który ukradła Monice ? czy jest to wiara w Chrystusa, który posłał uczniów ?).
Zwykły śmiertelnik katolik z frustracjami na drodze wiary jakoś musi sobie radzić. I tak ludzie chodzą do spowiedzi, jeżdżą na rekolekcje, modlą się, niekiedy rodzina dobrze funkcjonuje i przez to rozładowuje frustracje... i tak dalej.
W Kościele na różnych poziomach powołuje się rozmaite duszpasterstwa, które rozładować mają frustracje (np. Caritas, pomoc dla uzależnionych, pomoc w problemach małżeńskich, pomoc prawna, w poszukiwaniu pracy i wiele innych, nie mówiąc już o takich uniwersalnych formach, prawie że "dobrych na wszystko", gdy człowiek jest młody, jak pielgrzymki piesze na Jasną Górę).
Duchowni mają swoje struktury, które w dawnych (mniej zsekularyzowanych itd) czasach dobrze rozładowywały frustracje, np. heheheh
! odpusty i spotkania po odpustach. Obawiam się jednak że gdy frustracji jest nazbyt wiele to ksiądz na odpust nie przyjedzie albo na kolację po odpuście nie przyjdzie.
Instytuty życia konsekrowanego i zakony mają swoje formy, które koniec końców, również temu służą.
Rzeczywistości posoborowe (Droga Neokatechumenalna i inne) wręcz znane są z tego. Np. przedrzeźnia się "neonów", że jeżdżą na konwiwencje (con vivere, czyli życie we wspólnocie, ze wspólnotą; por. "koncelebra" albo "con amore").
========================================================
Rozwiązywanie problemu z lefebrystami robiącymi kabaret z wiary (niekiedy - chlew) jest przede wszystkim próbą odpowiedzi na pytanie: CO ZROBIĆ Z FAKTEM, ŻE GLORIĘ OGLĄDAJĄ (CZYTAJĄ, SŁUCHAJĄ) TYSIĄCE LUDZI SZUKAJĄCYCH WIARY, niekiedy bardzo pobitych przez życie, niekiedy dzieci i młodzieży ? CO MÓWIĆ LEFEBRYSTOM (ich zwolennikom) by nie zniechęcali do wiary tych, którzy przychodzą na portal Z INTENCJĄ PRZYJŚCIA DO CHRYSTUSA (taki substytut pójścia do przewodnika duchowego) ? Poradzić im by uciekali czym prędzej !!!?
Lefebryści (ich zwolennicy) rozrabiają do tego stopnia, że można by się zastanawiać (pół żartem, pół serio ? ) czy dla nich dobrą formą miłosierdzia nie byłoby wpuszczanie ich na msze trydenckie po UPRZEDNIM zebraniu przez nich kolekty na:
- koszty zorganizowania monitoringu;
- koszty zorganizowania opieki lekarskiej (kardiologicznej);
- koszty zorganizowania szatni.
Czy ten ostatni akapit to tylko żart ? Nie jestem w temacie, ale tu na glorii natknąłem się na oburzenie lefebrystów wskazujące na to, że robią eskapady na msze trydenckie, które zamierzone są jako manifestacje wymierzone w pasterzy i są zaprzeczeniem znaku jedności, jakim jest Eucharystia.
Kościół - czy to w odpowiedzi na uwagę papieża Benedykta XVI czy z innych względów - pozwala na msze trydenckie. Coraz częściej. (U mnie, dziś Eucharystia w takiej formie). Z pewnością jednak pasterze nie pozwolą by Eucharystia nie "pasła" wiary Ludu Bożego, lecz by igrzyska pod tytułem "Wyjazd na Tridentinę" pasły pychę i inne grzechy imprezowiczów.
-----------------------------------
To są moje - rzecz jasna - spostrzeżenia, a nie czyjeś stanowisko.
Temat miłosierdzia na Drodze wiary (i na drogach wiary) jest zresztą chyba ogromny. BEZ MIŁOSIERDZIA BRATA WZGLĘDEM BRATA ŻADNA WSPÓLNOTA NIE POWSTANIE i idzie wówczas w kierunku: ksiądz modli się do Boga tyłem do Ludu, a brat modli się do Boga tyłem do brata (trochę muzułmańskie ?)
Nie, nic nie napiszę o miłosierdziu. Odechciało mi się, kiedy zobaczyłem że pobożna niewiasta i mamy chaty kpią ze zanikających newsów o mszy w dawnej formie (przy okazji kpiąc z poezji księdza Twardowskiego).
Jasna sprawa że pasterze ze świętej Eucharystii nie zrobią igrzysk dla lefebrystów więc newsy znikają wystarczy że ogłoszenia są dostępne dla wspólnoty kościelnej.
polski 2014-12-14 05:23:12
Spódnice, leginsy, łacina, sutanna, masoneria i murowana piwnica to tylko preteksty do "krucjaty" ...przeciw Kościołowi. Inne środki do tego boju są dokładnie takie jak w mediach typu gazeta wyborcza.
---------
Miejmy miłosierdzie nad cierpiącymi. Gdzie mają wyrazić swe frustracje jak nie na lefebryckim portalu?
Idąc dalej tym tokiem rozumowania nasuwa się pytanie: po co to wszystko?
Wiadomo, że szatan walczy z Kościołem Katolickim... ale jakoś trzeba zachęcić ludzi do działania przeciw temu w co wierzą i przeciw sobie, albo zwieść za pomocą obietnic lub najzwyczajniej wynagradzać za pracę by to co czynią okazało się dla nich opłacalne, tak by przestali myśleć o swoim zbawieniu bo przecież jawi się ono w odległej perspektywie - tak odległej, że o nim zapominają.
Myślę, że dotacje grają tu główną rolę. Właśnie środki od sił walczących z Kościołem Katolickim, a wróg ten ma je w wielkiej ilości i może dysponować dowolnie.
Tworząc nową niezależną grupę ma się pieniądze od członków ze składek oraz od "darczyńców" w postaci dotacji, z których nie trzeba już rozliczać się przed przełożonymi. W tym przypadku chodzi o biskupów, i Watykan - stąd na nich ataki przez pożytecznych idiotów (między innymi). Jeżeli nie wiadomo o co chodzi to wiadomo o co chodzi.
Sobór Watykański I też nie został uznany przez wszystkich biskupów. Doprowadziło to do powstania Kościoła Starokatolickiego.
-----------------------------------------------------------------------------
Jak widać odłączanie od Kościoła Katolickiego rzeszy wiernych przebiega według utartych schematów...
Wystarczy porównać działanie Lutra, Kalwina i innych heretyków, schizmatyków, którzy po namówieniu części ufających sobie wierzących odchodzą zbuntowani od Kościoła by działać w osobnych grupach. Działania takie można też zaobserwować na mniejszą skalę: np. niektórzy suspendowani już kapłani, którzy ciągną za sobą wiernych wykorzystując swój jakby nie patrząc charyzmat.
"Miłość jest ślepa" ale jak się od tego uchronić? Należy lokować swoje uczucia kierując się rozsądkiem a nie emocjami.
2 więcej komentarzy od polski
Niestety, wygląda na to, że jest to atak wymierzony zarówno instytucję Kościoła, jak i w charyzmaty Kościoła. A jeśli się nie mylę, to, krótko mówiąc, w Eucharystię w jakiejkolwiek formie oraz w instytucję i sakrament kapłaństwa.
Bazą do ataku mają być dobre intencje userów medialnych. I to by było na tyle... bo userów wypada kochać. Zwłaszcza takich nabożnych i zatroskanych.
Po tym wyjaśnieniu, które Aron dałeś rozumiem skąd czelność u nabożnej niewiasty i młodego skromnisia do robienia tutaj chlewa. Sprawa jest poważna. Łacina jest tylko pretekstem. Chlew w mediach, bo na chlew w kościołach ludzie nie pozwolą. A ja myślałem że zamach na papieża to robią Ruski, Turki albo Bułgarzy...
Oto, co pisze abp Lefebvre na temat Jana Pawła II i ewentualnego porozumienia z Papieżem:
„Zawsze istnieją tacy, którzy mają ochotę rzucić okiem na drugą stronę. Nie patrzą w stronę przyjaciół, walczących obok na polu bitewnym, lecz zawsze odwracają oczy nieco w bok, ku nieprzyjacielowi. Lecz oni nas zdradzają. Podają rękę tym, którzy rujnują Kościół, tym, którzy mają modernistyczne i liberalne poglądy, mimo, iż są one potępione przez Kościół. Zatem dzisiaj ci, którzy pracowali z nami nad przywróceniem królowania Naszego Pana Jezusa Chrystusa i nad zbawieniem dusz wykonują diabelską robotę."