Msza trydencka to nie chwilowa moda!
Data publikacji: 2014-04-04 14:52
Data aktualizacji: 2014-04-04 15:44:00
Fot. ks. Kamil Mielniczuk
Msza trydencka nie jest – jak niektórzy mówili – chwilową modą lub fascynacją „nowością”. Pociąga ona ludzi z każdej grupy wiekowej, ale można zaobserwować, że najliczniejszą grupą wiernych są ludzie młodzi i młode rodziny, co pozwala bardzo optymistycznie patrzeć w przyszłość - mówi dla portalu PCh24.pl ks. Kamil Mielniczuk, wikariusz parafii pw. Św. Teodora w Wojciechowie.
Jest Ksiądz neoprezbiterem archidiecezji lubelskiej. Oczywistym jest zatem fakt, że nie pamięta Ksiądz czasu przed ostatnim soborem. Skąd więc zainteresowanie starą liturgią?
Czasów przedsoborowych rzeczywiście nie pamiętam, ale pamiętanie tych czasów nie jest absolutnie potrzebne, duszpasterstwa związane z tradycyjną liturgią nie mają być grupami rekonstrukcyjnymi, ale wspólnotami, które żyją liturgią. Dlatego uważam, że to nie jest Msza wyłącznie dla tych, co pamiętają czasy przedsoborowe, ale Msza dla wszystkich …Więcej
Papież, św. Pius V, ogłosił w roku 1570 w bulli Quo Primum, że Msza św. według rytu rzymskiego może być sprawowana przez kapłanów bez żadnych przeszkód ze strony Kościoła, bez żadnych ograniczeń i kar, aż do końca czasów.
"Czasem stara się ludziom wmówić, że chcą krótszej Mszy, „ciekawszej”, bez dodatkowych obrzędów, wydłużania śpiewem itd. Okazuje się, że lud Boży „na przekór” pokazuje, że ma zmysł wiary, że ciągnie go do piękna, do świętości, że porywa ich piękno katolickiej liturgii. Niejednokrotnie słyszałem głosy wdzięczności za pobożnie i w skupieniu odprawioną Mszę, za to, że wszystko śpiewam, że sposobem celebracji pomagam się skupić, modlić i odnajdywać Boga. Jest to ogromnie budujące, widzę wtedy, że ludzie naprawdę potrzebują atmosfery świętości w liturgii.
Co ciekawe, często mówi się, że to szczególnie młodzież chce Msze jak najkrótsze, „uatrakcyjnione”, „fajne”, a moje doświadczenie jest całkiem odwrotne! To właśnie młodzi ludzie najszybciej odkrywają piękno celebracji, wartość ciszy, adoracji, śpiewu gregoriańskiego."
Jakie emocje towarzyszyły Księdzu podczas sprawowania starej Mszy?
Było to dla mnie jakby przedłużenie poprzednich dwóch dni, swoiste triduum. Pierwszego dnia otrzymałem łaskę sakramentu kapłaństwa, drugiego pierwszy raz w życiu dokonałem tego, do czego zostałem wyświęcony, składałem Najświętszą Ofiarę, natomiast trzeciego mogłem sprawować Mszę w tej formie którą tak ukochałem, która tak budowała moją miłość do liturgii i Chrystusa eucharystycznego. Pełno było we mnie radości, że po długiej drodze przygotowania do kapłaństwa mogłem wreszcie sprawować Mszę w klasycznej formie oraz dać się jej kształtować i uświęcać.
".....Jakie były na to zainteresowanie reakcje Księdza znajomych kapłanów, przyjaciół, którzy mieli inne zapatrywanie na Kościół i jego liturgię? Czy spotykały Księdza przykrości z tytułu zainteresowania starą liturgią?
Wiadomo, że różni ludzie mają różne poglądy, ale nigdy nie chciałem, aby to mnie z kimkolwiek dzieliło. Nigdy nie ukrywałem swoich zainteresowań tradycyjną liturgią i pragnienia sprawowania Mszy w nadzwyczajnej formie. Jeśli ktoś chciał, byłem zawsze gotów wytłumaczyć swoje poglądy i wejść w dialog. Zazwyczaj standardowo osobom chodzącym na Mszę trydencką stawia się zarzuty o nieuznawanie „nowej” Mszy. Sam też usłyszałem takie głosy, ale fakt, że w seminarium codziennie uczestniczyłem w Mszy posoborowej i przygotowywałem się, aby ją sprawować, jasno pokazywało, jak niepoważne były to zarzuty. Tak naprawdę jest wręcz odwrotnie! Sprawowanie starej Mszy ogromnie pomaga mi dziś w sprawowaniu nowej. Wiem, że wiele osób nie rozumiało mojego spojrzenia ale szanowało moją duchowość......"