Tuż przed Wniebowstąpieniem Jezus miał polecić Swej Matce, aby w stosownym czasie, gdy poczuje, że zbliża się koniec Jej życia, zawołała przez modlitwę serca wszystkich Apostołów, a gdy już się zjawią, pobłogosławiła każdego z nich.
„Z uśmiechem spoglądała w górę, jakby na kogoś czekała. Była piękna”. Wniebowzięcie w wizji Katarzyny EmmerichAgnieszka Bugała - publikacja 15.08.22, aktualizacja 09.08.2024
„Naprzeciw duszy Maryi wyszło mnóstwo dusz świętych, między którymi poznałam duszę Józefa. Dusza Maryi uniosła się ku swemu Boskiemu Synowi” – pisała błogosławiona wizjonerka.
Błogosławiona Katarzyna Emmerich zapisała, że Maryja umarła w sześćdziesiątym trzecim roku życia. Według jej objawień miała piętnaście lat, gdy urodziła Jezusa, i również piętnaście czekała, po zmartwychwstaniu Syna, na dzień swojej śmierci.
To wizja bł. Katarzyny, w którą – jak w żadne prywatne objawienie – nie mamy obowiązku wierzyć. Te obrazy mogą nam pomóc z rozwoju naszej pobożności, ale nie są przekazem historycznym tego, co działo się niedługo po zmartwychwstaniu Jezusa.
Maryja wśród Apostołów
Tuż przed Wniebowstąpieniem Jezus miał polecić Swej Matce, aby w stosownym czasie, gdy poczuje, że zbliża się koniec Jej życia, zawołała przez modlitwę serca wszystkich Apostołów, a gdy już się zjawią, pobłogosławiła każdego z nich.
Rzeczywiście, choć apostołowie byli wtedy rozproszeni po różnych krajach, każdy z nich został wezwany przez anioła do Efezu. Wizjonerka zanotowała, że gdy tylko wszyscy dotarli na miejsce, przywitali się serdecznie, niektórzy płacząc, i przyszli do łóżka, w którym leżała Matka. W przedniej części domu przygotowali ołtarz, aby odprawić wspólnie mszę świętą.
„Ustawiono ołtarz, nakryty białym i czerwonym obrusem, a na nim postawiono biały krzyż, jakby z masy perłowej, wysoki zaledwie na piędź, podobny kształtem do krzyża maltańskiego. Taki krzyż, zawieszony na piersiach, apostołowie zawsze nosili w podroży. W krzyżu było pięć schowków, trzy wzdłuż, a dwa w bocznych ramionach; środkowy schowek zawierał Najświętszy Sakrament, w innych schowane było krzyżmo, olej święty, bawełna i sól. W tym krzyżu Piotr przyniósł Najświętszej Pannie Komunię Świętą” – pisała bł. Katarzyna.
Pożegnanie z Matką Jezusa
Zanotowała też, że po mszy apostołowie zebrali się w sypialni Matki, aby się z Nią pożegnać. Byli ubrani w długie szaty, przepasane szerokimi pasami. Kolejno podchodzili do Maryi, która siedziała na swoim posłaniu i pochylali przed Nią głowy, a Ona kładła na nich ręce złożone na krzyż.
Na końcu to Jan otrzymał polecenie, w jaki sposób chciałaby być pochowana i komu należy oddać Jej suknie po śmierci. Po tym pożegnaniu otworzono miejsce modlitwy, ustawiono świece, Piotr założył albę, palium i wielki płaszcz. Zaczął odprawiać mszę świętą.
Maryja otrzymała Komunię – pod dwoma postaciami – z rąk Piotra, potem również on namaścił Ją olejami. Matka opadła na poduszkę i leżała z oczami wpatrzonymi w górę. Była piękna. W wizji bł. Katarzyny miała wyglądać jak młoda dziewczyna z Nazaretu, z zaróżowionymi policzkami i ustami jak płatki róż. Z uśmiechem spoglądała w górę, jakby na kogoś czekała.
Wizja bł. Katarzyny Emmerich
„Wtedy ujrzałam cudowne zjawisko. Znikła mi z oczu powała sypialni, lampa zdawała mi się wisieć wolno w powietrzu, szeroka struga światła unosiła się od ciała Maryi w górę ku niebiańskiej Jerozolimie, ku tronowi Trójcy Przenajświętszej. Po obu stronach tej smugi widać było świetliste obłoczki, spośród których przezierały twarze aniołów.
Maryja wznosiła z utęsknieniem ręce ku tej niebiańskiej Jerozolimie, ciało Jej uniosło się wraz z całym okryciem ponad posłanie, z ciała zaś zdawała się występować dusza w świetlistej postaci wyciągającej ręce w górę.
Dwa chóry aniołów złączyły się w jedno pod tą postacią i uniosły Ją ze sobą w górę, oddzielając od ciała, które martwe już opadło na posłanie z rękoma skrzyżowanymi na piersiach. Naprzeciw duszy Maryi wyszło mnóstwo dusz świętych, między którymi poznałam duszę Józefa. Dusza Maryi uniosła się ku swemu Boskiemu Synowi” – pisała.
Piotr i Jan stali zapatrzeni w niebo, inni apostołowie klęczeli pochyleni ku ziemi, podobnie jak pozostali zebrani w sali. Ciało Maryi spoczywało na posłaniu. Bił od niego nieziemski, oślepiający blask. Maryja zmarła o tej samej godzinie co Jezus na krzyżu.
Po śmierci ciało nakryto całunem i rozpoczęły się przygotowania do pogrzebu, jednak przez cały czas ktoś czuwał przy ciele Matki. Przygotowanie grobu spoczęło na Andrzeju i Macieju. Wybrali niewielką grotę, do której schodziło się ze wzgórka.
Wreszcie, gdy nadszedł dzień pogrzebu, odprawiono Mszę Świętą przy Ciele Maryi owiniętym w białe całuny. Na Jej Głowę nałożono wieniec z białych, czerwonych i niebieskich kwiatów. Twarz przykryto chustą przezroczystą jak mgiełka, tak, że było przez nią ją widać. Tak przygotowane Ciało złożono do trumny, a te ułożono na marach.
Kondukt pogrzebowy ruszył do grobowca przygotowanego w grocie. Po złożeniu Ciała w grobie każdy wchodził tam po kolei, klękał i po raz ostatni żegnał się z Matką. Na koniec zasłonięto wejście, a przed nim wykopano rów i posadzono gęste krzewy, wejście było możliwe tylko z boku.
Wniebowzięcie Maryi
Jednak Ciało Maryi nie zostało w przygotowanej grocie. „Jeszcze tej samej nocy, w czasie modlitwy Apostołów, z góry spuściła się na ziemię szeroka smuga świetlna, a w niej w trzech kołach trzy chóry Aniołów, w środku zaś nich jaśniejąca dusza Najświętszej Panny. Przed Nią szedł Jej Boski Syn z jaśniejącymi znakami na rękach i nogach. Dusza Maryi przeniknęła przez skałę do grobu i wzniosła się zaraz na powrót wraz ze swoim Świętym Ciałem, przemienionym już i jaśniejącym, w górę” – zapisała bł. Emmerich.
Następnego dnia Apostołowie poszli do groty, ale to, co zobaczyli, drugi raz w ich życiu wstrząsnęło ich sercami – był grób, ale nie było Ciała! Bł. Katarzyna zapisała:
„Trumna stała na tyle wysoko, że można ją było łatwo otworzyć. Jan ściągnął trzy taśmy przytrzymujące wieko, zdjął wieko na bok, i oto, ku wielkiemu zdumieniu, ujrzeli próżne całuny, ułożone w zupełnym porządku, jak okrywały przedtem zwłoki.
Tylko na miejscu, gdzie była Twarz, usunięte było przykrycie i na Piersiach nieco otworzone. Opaski z Rąk leżały w porządku, lekko rozsunięte. Apostołowie wznieśli ręce w osłupieniu, a Jan zawołał: Nie ma Jej już tu! Wbiegli inni do groty, zaczęli płakać i modlić się, wznosząc w górę ręce, to znów rzucali się na ziemię, powoli jednak zaczynali pojmować, co się stało, wspomniawszy na widzenie, jakie mieli zeszłej nocy.
Wreszcie zabrali Apostołowie wszystkie całuny i trumnę jako relikwie i szli do domu, przez całą drogę krzyżową modląc się i śpiewając psalmy”.
Tekst na podstawie: A. K. Emmerich, „Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa”. Tytuł, lead, śródtytuły i podkreślenia pochodzą od redakcji Aletei.
„Z uśmiechem spoglądała w górę, jakby na kogoś czekała. Była piękna”. Wniebowzięcie w wizji Katarzyny Emmerich