Jeśli wziąć "na wagę" wypowiedzi papieży i dokumenty Kościoła o szacunku i czci dla Najświętszej Eucharystii to racja dla tzw. "komunii na rękę" traci wszystkie argumenty. Instrukcje Episkopatu nie są zasadą nadrzędną w Kościele i nie ma tu nic odkrywczego, bo to podstawowa wiedza. A zasadą nadrzędną jest obawa przed profanacją, także niezamierzoną. I ze względu na tę zasadę kapłan może odmówić udzielenia komunii "na rękę" i żaden biskup i instrukcje tutaj nie przemogą. Ale to dla wielu "domowych, internetowych teologów" pewnie żaden argument. Poza tym, po co czytać i rozważać "stare" - było minęło, nieważne. Jest nowe. Jest instrukcja. A upartego klechę zdyscyplinować, niech się pokory i posłuszeństwa uczy. Nawiasem mówiąc i dając do myślenia "postępowcom" od samego dołu po szczyty hierarchii: Po co kapłan ma puryfikować palce, naczynia liturgiczne, w których przechowywane są postaci Ciała i Krwi Pańskiej, skoro okruchy, drobiny są nieważne? Kiedy można to zlekceważyć a kiedy nie? Po co w ogóle używamy jeszcze pateny do komunii, skoro nikt z dłoni okruchów przecież nie zlizuje? Albo puryfikujemy wszystko albo nic.
Dalej. To co "nie mieściło się w głowie" ćwierć wieku przed Vaticanum II, a nawet tuż po soborze, dzisiaj jest "normą". Tylko czekać, aż kolejną normą (jeszcze to "nie mieści się niektórym w głowie") będzie branie sobie samemu Ciała Pańskiego prosto z ołtarza - już tym podobne się zdarzają. Inne "nie mieszczące się w głowie", być może dopiero się wyklują. Pytanie: czy o to chodzi w naszym postępie czci, uwielbienia i poczuciu, że mamy do czynienia z żywym, prawdziwym i ponad wszystko Świętym Bogiem? Czy liturgia ma się zniżać ku ludziom czy wznosić ku Bogu? Koncentrować na człowieku czy na Bogu? Odpowiedzi są oczywiste. Więc raz jeszcze dopowiem w odniesieniu do liturgii i rzeczy najświętszych, które sprawuję jako kapłan: Boję się Boga a nie człowieka. I wierzę jeszcze w sąd ostateczny. Amen.

Każdy kapłan może odmówić udzielenia komunii św. "na rękę", gdy zachodzi obawa, że może dojść do profanacji zmierzonej lub niezamierzonej (w przypadku przyjmowania Komunii św. na rękę dochodzi zawsze do profancji - www.traditia.fora.pl/…/o-komunii-na-re…). Dlatego w takiej formie nigdy nie udzielam Komunii św. i jestem gotów "tłumaczyć się", nawet wobec biskupa, niż odpowiadać kiedyś przed Bogiem, że dopuszczałem do znieważania i profanowania Najświętszego Ciała, mojego Pana, Jezusa Chrystusa! Już wielokrotnie spotkałem się z tym, że dla niektórych o wiele bardziej droższym i ważniejszym jest sposób przyjmowania, właśnie "na rękę", od samego Pana Jezusa. Aż chciałoby się "pogratulować" i "chylić czoła" dla takiej "pokory" i "czci" takich katolików wobec Najświętszej Obecności.
ks. Andrzej