Emocje..

Ludzie posługiwali się obrazkami czy innymi formami graficznymi w listach od bardzo dawna. Wszystko przez to, że język pisany nie oddaje dobrze wszystkich emocji, jakie w porozumiewaniu się chcemy …Więcej
Ludzie posługiwali się obrazkami czy innymi formami graficznymi w listach od bardzo dawna. Wszystko przez to, że język pisany nie oddaje dobrze wszystkich emocji, jakie w porozumiewaniu się chcemy przekazać – mówi prof. Jerzy Bralczyk, komentując współczesną popularność emotikonów w komunikacji.
W ostatnich latach język, jakim się posługujemy stał się bardzo obrazkowy: memy, emptikony. Jak komentują to językoznawcy?
Jest to oczywiście przedmiot prowadzonych na bieżąco badań. Rodzaje komunikacji są zawsze interesujące.
Ale z czego wynika ta tendencja do „komunikacji obrazkowej”?
Ze świadomość niedoskonałości naszego języka. Mamy ją bardzo często, czy kiedy piszemy, czy kiedy mówimy. Chcemy po prostu powiedzieć czy napisać coś więcej, a język pisany nam do tego nie wystarcza. Zależy nam na tym, by odbiorca nie tylko odebrał informację, ale też coś poczuł, żeby poczuł np. jakiś kontakt z nami. Przecież jedną z ważniejszych funkcji naszej mowy to tzw. funkcja fatyczna, czyli kontaktowa, …Więcej
Jota-jotka
Smutek – radość
Jak wynikający z naszych frustracji gniew rozlewa się szybko i gwałtownie po powierzchni, tak smutek ścieka w głąb naszej duszy, by tam drążyć swoje kanały. Jest nieustępliwy, wnika wszędzie i podmywa nasz pokój.
Są emocje, które niszczą nas po cichu, po trochu, niepostrzeżenie, ale bardzo skutecznie. Nie dają się łatwo poznać, inni nie doświadczają ich działania w nas. Zaszyte …Więcej
Smutek – radość

Jak wynikający z naszych frustracji gniew rozlewa się szybko i gwałtownie po powierzchni, tak smutek ścieka w głąb naszej duszy, by tam drążyć swoje kanały. Jest nieustępliwy, wnika wszędzie i podmywa nasz pokój.

Są emocje, które niszczą nas po cichu, po trochu, niepostrzeżenie, ale bardzo skutecznie. Nie dają się łatwo poznać, inni nie doświadczają ich działania w nas. Zaszyte gdzieś głęboko pod powierzchnią naszego życia dyskretnie sączą swój jad. Tak jest ze smutkiem, którego genezę trudno często zdiagnozować. Na pewno rodzi się ze zwyczajnych ludzkich emocji, tych mało przyjemnych. Niestety, gdy nie zostają one zrównoważone – albo przepracowane – to pozostawiają trwały ślad.

Ewagriusz próbuje precyzyjnie ukazać, skąd one pochodzą. W sposób naturalny wiąże je z poprzednio opisanymi logismoi: obżarstwem, nieczystością, chciwością i gniewem (choć ten ostatni w Sporze z myślami omawiany jest po smutku). Smutek byłby dalszą konsekwencją frustracji wywołanych niezaspokojeniem żądań wcześniej wspomnianych logismoi. Nawet jeśli próbujemy je zaspakajać i gdy to się częściowo udaje, ich charakter sprawia, że nienasycenie się powiększy, zwiększając tym samym frustrację:

Nie złamie smutek, gdy nie ma innych namiętności, jak również więzy, gdy nie ma tych, którzy wiążą. Kto jest spętany przez smutek, tego [wpierw] zwyciężyły [inne] namiętności i nosi więzy jako dowód swojej klęski. Smutek bowiem powstaje przez niezaspokojenie cielesnego pożądania, pożądanie zaś jest połączone z każdą namiętnością. Kto pokonał pożądanie, może pokonać namiętności; nie będzie opanowany przez smutek. Wstrzemięźliwy nie zasmuci się z powodu braku pokarmu, ani powściągliwy, jeśli nie osiągnie zbytecznej przyjemności, ani łagodny, jeśli wymknęła się sposobność do zemsty, ani pokorny, pozbawiony ludzkiej czci, ani niechciwy pieniędzy, gdy poniósł straty. Ci bowiem odwrócili się zdecydowanie od pożądania tych rzeczy. Jak bowiem opancerzonego nie dosięga pocisk, tak beznamiętnego nie rani smutek.

Smutek jest więc na dnie każdego grzechu, zwłaszcza takiego, z którym nie walczymy. Jak wynikający z naszych frustracji gniew rozlewa się szybko i gwałtownie po powierzchni, tak smutek ścieka w głąb naszej duszy, by tam drążyć swoje kanały. Jest nieustępliwy, wnika wszędzie i podmywa nasz pokój.

Jednocześnie jakby sam nie wiedział, czego chce.

Ewagriusz jest świadomy pewnej zawartej w nim sprzeczności. Mówi o tym, omawiając chciwość:

Bogatego zaś przygniatają troski i uwiązany jest jak pies na łańcuchu. Jeśli nawet zmuszony jest wyprowadzić się, nosi ze sobą wspomnienia bogactw jako ciężkie brzemię i niepotrzebną zgryzotę. Dręczy go smutek i strasznie cierpi, oddając się rozpamiętywaniu. Opuścił bogactwa, a jest chłostany przez smutek. A gdyby nawet śmierć nadeszła, z żalem opuszcza to, co teraźniejsze.

Smutek często okazuje się silniejszy niż rozumowanie, a przecież nie dostarcza nam bynajmniej przyjemności! Jak to możliwe? W pewnym sensie jest on cieniem przyjemności, tęsknotą za nią. Może właśnie dlatego nieustannie się za nią włóczy i jej towarzyszy. To taka tajemnica radości, mały acz znamienny ślad paschalny, nie ma radości bez domieszki smutku. Zawsze jakoś jest nim przełamana. Każdy szczery śmiech jest przez łzy. Cień smutku pogłębia radość, inaczej byłaby ona banalna. Także ludzkie życie bez pewnej dozy smutku traci smak.

W dziejach duchowości rozwinęła się szczególna gra napięcia między smutkiem (płaczem) a radością (śmiechem).

Interesująco napisał o tym w eseju pod znamiennym tytułem Uśmiech przez łzy Elmar Salmann.

Choć pisał o poczuciu humoru i jego wadze dla teologii, wyraźnie dostrzegł zarysowaną przez nas powyżej dwuznaczność śmiechu czy też radości. Jego zdaniem poczucie humoru – a więc uśmiech niosący i wyrażający radość – otwiera przestrzeń wieloznaczności, ryzyka.

Tak w zarodku przedstawia się delikatna, ale i paradoksalna więź między radością a smutkiem:

Humor zakłada ową otwartość, bolesne zawieszenie wszelkiego wartościowania, pozbycie się wszelkiej zasłony czy obrony, ukazując w nich siłę śmiania się mimo wszystko, być może swą jedyną perswazyjną definicję. W jej świetle wszelka rzeczywistość jawi się zaiste biegunowo rozcięta, zraniona, a jednak udaje się nam ująć także jej inną stronę, jej radosne oblicze. Faktycznie humor towarzyszy przewrotom, odwrotom i metamorfozom, małym tanim efektom między obietnicą a rozczarowaniem, rozczarowaniem a nieoczekiwanym spełnieniem, niezgodą a uporządkowaniem na nowo, zjawieniem się a rzeczywistością, koniecznością a niemożliwością. W swym jawieniu wszystko jest dziwne i wszelkie zjawienie się zdradza coś, co powinno być ukryte. Humor zbiera kontrasty, zaszczepia się w szczelinach paradoksalności zjawisk, sprawiając w ten sposób, że – mimo wszystko – rzeczy się konfigurują.

Tu, na ziemi, uśmiech i radość to tylko elementy całej mozaiki odczuć i emocji, w których dominuje raczej smutek. Zazwyczaj jest on negatywnym efektem zbytniego przywiązania do ludzi, rzeczy, sytuacji. Owocem utożsamienia się z czymś poza nami, smakiem nienasycenia. Jest w tym bardzo gorzki i niszczący:

Smutek jest paszczą lwa i łatwo pożera smutnego. Robakiem serca jest smutek i zżera rodzącą [go] matkę. Doznaje boleści matka, która rodzi syna, gdy jednak urodzi, zapomina o bólu. Smutek zaś sprawia wiele udręki, nie tylko wtedy, gdy powstaje, lecz pozostając po bólach rodzenia niemało zadaje boleści. Ten, kto miłuje świat, będzie smucił się wielce, kto zaś gardzi tym, co jest na nim, będzie zawsze się radował.

Czai się on też w każdej szczelinie życia, w każdym drgnieniu naszej kruchości. Doświadczenie przemijania, rozstania z innymi, są jego jak najbardziej uprawnioną tkanką. Dlatego trafnie pisał Kohelet:

Lepiej jest iść do domu żałoby,
niż iść do domu wesela,
bo w tamtym jest koniec każdego człowieka,
i człowiek żyjący bierze to sobie do serca.
Lepszy jest smutek niż śmiech,
bo przy smutnym obliczu serce jest dobre.
Serce mędrców jest w domu żałoby,
a serce głupców w domu wesela
(Koh 7,2–4).

Jeśli tak, to jak smutek może być logismos, czyli pokusą czy grzechem?

Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba rozróżnić dwa smutki – zły i dobry.

Pierwszy pochodzi z tego świata,

drugi od Boga.

Zdaniem św. Pawła smutek, który jest z Boga, dokonuje nawrócenia ku zbawieniu, którego się [potem] nie żałuje, smutek zaś tego świata sprawia śmierć (2 Kor 7,10).

O tym światowym wspomnieliśmy wyżej. Ten Boży zaś również zostaje wspomniany przez Ewagriusza:

„Piec oczyszcza niewypróbowane srebro, a smutek po Bożemu – serce [pogrążone] w grzechach”.

Ukazując taką pozytywną perspektywę, Ewagriusz nawiązuje do

1 Listu św. Jana:

Kto kocha Pana, będzie wolny od smutku, bowiem doskonała miłość usuwa lęk.

cspb.pl/smutek-radosc/

Fragment książki Osiem spojrzeń na Pana Jezusa. Od logismoi Ewagriusza z Pontu ku teologii wyobraźni
MEDALIK ŚW. BENEDYKTA
,,Zdaniem św. Pawła smutek, który jest z Boga, dokonuje nawrócenia ku zbawieniu, którego się [potem] nie żałuje, smutek zaś tego świata sprawia śmierć (2 Kor 7,10).''
Jota-jotka
Tak,smutek a nawet płacz ... czyli żal ,że obraziliśmy Boga i za Miłość dopłacamy niewdzięcznością, wszelkiego rodzaju zaniedbaniem jest dobry ,bo jest nadzieja w Miłosierdzie Boże .
Natomiast rozpacz czasem mówi się
,,czarna rozpacz,,
gdzie człowiek nie widzi już ratunku ,jest dziełem szatana ,który pogrąża i jeszcze bardziej oskarża , bo jest ojcem kłamstwa.
Jota-jotka
KKK 1237: Ponieważ chrzest oznacza wyzwolenie od grzechu i od kusiciela, czyli diabła, dlatego wypowiada się nad kandydatem egzorcyzm (lub kilka egzorcyzmów).
Namaszcza się go olejem katechumenów lub celebrans kładzie na niego rękę, a on w sposób wyraźny wyrzeka się Szatana.
Tak przygotowany kandydat do chrztu może wyznać wiarę Kościoła, której 189 zostanie „powierzony” przez chrzest.
„Trudno …Więcej
KKK 1237: Ponieważ chrzest oznacza wyzwolenie od grzechu i od kusiciela, czyli diabła, dlatego wypowiada się nad kandydatem egzorcyzm (lub kilka egzorcyzmów).
Namaszcza się go olejem katechumenów lub celebrans kładzie na niego rękę, a on w sposób wyraźny wyrzeka się Szatana.
Tak przygotowany kandydat do chrztu może wyznać wiarę Kościoła, której 189 zostanie „powierzony” przez chrzest.

„Trudno jest walczyć ze złem, uciekać od jego podstępów, odzyskać siły po męczącej walce, ale musimy wiedzieć, że całe życie chrześcijańskie jest walką. Ale musimy też wiedzieć, że nie jesteśmy sami” – mówił papież Franciszek podczas audiencji generalnej. Publikujemy najważniejsze fragmenty papieskiej katechezy:

Modlitwa Kościoła pomaga w walce ze złem

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry! Kontynuujmy naszą refleksję nad Chrztem w świetle Słowa Bożego.

Do źródła chrzcielnego nigdy nie idziemy sami, ale towarzyszy nam modlitwa całego Kościoła, jak przypomina litania do wszystkich świętych, poprzedzająca modlitwę egzorcyzmu i przedchrzcielne namaszczenie olejem katechumenów.

Są to gesty, które od czasów starożytnych, zapewniają tych, którzy przygotowują się do odrodzenia jako dzieci Boże, że modlitwa Kościoła pomaga im w walce ze złem, towarzyszy im na drodze dobra, pomaga im uciec od władzy grzechu, aby przejść do królestwa Bożej łaski.

Nie zapominajcie: modlitwa Kościoła trwa nieustannie, a my musimy wejść w tę modlitwę i modlić się za cały lud Boży i za wszystkich potrzebujących modlitwy.

Egzorcyzm na chrzcie świętym

Dlatego droga katechumenów dorosłych jest naznaczona przez powtarzające się egzorcyzmy wypowiadane przez kapłana (por. KKK, 1237), czyli modlitwy, proszące o wyzwolenie od wszystkiego, co oddziela od Chrystusa i przeszkadza wewnętrznemu zjednoczeniu z Nim.

Także dla dzieci prosimy Boga, by uwolnił je od grzechu pierworodnego i uświęcił jako mieszkania Ducha Świętego (por. Obrzęd Chrztu Dzieci, n. 56). Trzeba modlić się za dzieci, za ich zdrowie duchowe i cielesne. To sposób chronienia dzieci poprzez modlitwę. Jak zaświadczają Ewangelie, sam Jezus walczył i wypędzał demony, aby ukazać nadejście królestwa Bożego (por. Mt 12,28): Jego zwycięstwo nad władzą Złego pozostawia wolną przestrzeń dla panowania Boga, które raduje i jedna z życiem.

Chrzest nie jest formułą magiczną, ale darem Ducha Świętego, który uzdalnia tego, kto go otrzymuje „do walki ze złym duchem”, wierząc, że „Bóg posłał na świat swojego Syna, aby zniszczyć władzę szatana i przenieść człowieka z ciemności do przedziwnego królestwa światła” (por. Obrzęd chrztu dzieci, n. 49).

Z doświadczenia wiemy, że życie chrześcijańskie zawsze podlega pokusie oddzielenia się od Boga, od Jego woli, od komunii z Nim, aby powrócić do więzów ziemskich pokus. Chrzest przygotowuje nas, daje nam moc do tej codziennej walki, także walki z diabłem, bo jak mówi św. Piotr jest „jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć” (1 P 5,8), zniszczyć.
Namaszczenie olejami

Oprócz modlitwy, jest też namaszczenie na piersi olejem katechumenów, którzy „otrzymują w nim siłę, by wyrzec się szatana i grzechu, zanim zbliżą się do źródła i odrodzą się w nim do nowego życia” (obrzędy błogosławieństwa olejów: wprowadzenie, n. 3).

Ze względu na to, że olej przenika do tkanek ciała, przynosząc mu korzyści, starożytni zapaśnicy zwykli byli namaszczać się olejem, aby wzmocnić mięśnie i łatwiej uciec przed uściskiem przeciwnika. W świetle tej symboliki, pierwsi chrześcijanie przyjęli zwyczaj namaszczania ciała kandydatów do chrztu olejem poświęconym przez biskupa, aby zaznaczyć tym „krzyżmem zbawienia”, że moc Chrystusa Zbawiciela umacnia, by walczyć ze złem i przezwyciężyć je (por. Obrzęd chrztu dzieci, n. 98).

Trudno jest walczyć ze złem, uciekać od jego podstępów, odzyskać siły po męczącej walce, ale musimy wiedzieć, że całe życie chrześcijańskie jest walką. Ale musimy też wiedzieć, że nie jesteśmy sami, że Kościół modli się, aby jego dzieci, odrodzone w Chrzcie św. nie uległy zasadzkom zła, ale pokonały je mocą Paschy Chrystusa.

Umocnieni przez zmartwychwstałego Pana, który pokonał księcia tego świata (J 12, 31), także i my możemy powtarzać z wiarą świętego Pawła: „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (Flp 4,13). Wszyscy możemy zwyciężyć, ale z mocą pochodzącą od Jezusa. Dziękuję.

Papież wyjaśnia potrzebę egzorcyzmu chrzcielnego: To sposób chronienia dzieci

Katolicka Agencja Informacyjna - publikacja 25.04.18
-------------------------------------

@Jota-jotka
,,To nie jest prawda. Nie każdy chrzest jest chrztem egzorcyzmowanym.
Z pewnością nie jest na Mszy Nous Ordo. Dopuki nie zobaczysz jak jest na Mszy Trydenckiej, a jak na Novus Ordo to dalej będziesz kpić.
Jesteś psychologiem, że mówisz o emocjach? Od tego czasu byłam na kilku chrztach. Nie dam sobie wmówić, jakiś tam stan emocjolnalny, ale relany co widzę i jak Pan Bóg działa przez ten Sakrament chrztu na dzieci.,,


Z pewnością nie jest na Mszy Nous Ordo. Dopóki nie zobaczysz jak jest na Mszy Trydenckiej, a jak na Novus Ordo to dalej będziesz kpić.

Ku przypomnienia cały komentarz

ota-jotka

Powiadom redakcj

Edytuj komentarz

Usuń komentarz5 godziny temu

ŚWIADECTWO MYSZORA OBECNIE BRONIĄCEGO MSZĘ TRYDENCKĄ

(..."niezwykły chrzest". TO JEST CHRZEST EGZORCYZMOWANY, gdzie ochrzczone dziecko staje się DZIECKIEM BOŻYM.
Dziecko, które ma być chrzczone nie jest od razu wprowadzane do kościoła.

To ksiądz wychodzi , do rodziców dziecka do progu, drzwi świątyni.)

KAŻDY CHRZEST JEST EGZORCYZMEM.
Ksiądz wychodzi do drzwi jest obrzęd wprowadzenia ,Msza Święta.,obrzęd sakramentu i symbole świeca ,szata .
To samo w innej formie.
Jest błogosławieństwo rodziców tu piszesz ,że jest inaczej .
Zgoda ,wybrałaś jesteś szczęśliwa .
Płacz dziecka to takie emocjonalne ...
Ile razy byłam świadkiem ,że po polaniu główki woda jak ,,ręką odjął,,uspokaja się dzieciątko.
Uwielbiam Msze ,gdzie są sprawowane Chrzty.

Schodzimy na poziom emocjonalny to ma nas różnić ???.
Przecież identycznie reagujemy ( ja też wzruszam, cieszę się bo jest nowy parafianin ale ,nie płaczę )
Nie szukaj podziałów ,gdzie ich nie ma.
Pozdrawiam,dziękuję za odpowiedź.

Ps.VRS dała odpowiedź
to kobieta ,która pisała kiedyś mów mi wuju
😅

Posoborowa jedno zdanie w którym kpię ???
Jestem zmęczona takimi kąsami.
Moja cała wypowiedź była pojednawcza ,a ty zaczynasz od nowa oceniając .
Czy je ciebie oceniam
Emocje są i będą z nami ,chcesz czy nie .
Jota-jotka
Tomasz Rowiński, Dariusz Kowalczyk SJ Kiedy czytamy Ewangelie,widzimy, że Jezus przeżywał
różnego rodzaju emocje,
pozytywne i negatywne. Zanosił je jednak do Boga Ojca - mówi Dariusz Kowalczyk SJ

,,Człowiek to nie tylko rozum i wola, lecz także emocje. Człowiek pozbawiony emocji to człowiek chory. Jezus tymczasem był człowiekiem prawdziwym, zdrowym. Jego emocje nie były udawane ani rytualne,…Więcej
Tomasz Rowiński, Dariusz Kowalczyk SJ Kiedy czytamy Ewangelie,widzimy, że Jezus przeżywał
różnego rodzaju emocje,
pozytywne i negatywne. Zanosił je jednak do Boga Ojca - mówi Dariusz Kowalczyk SJ


,,Człowiek to nie tylko rozum i wola, lecz także emocje. Człowiek pozbawiony emocji to człowiek chory. Jezus tymczasem był człowiekiem prawdziwym, zdrowym. Jego emocje nie były udawane ani rytualne, ale autentyczne.,,

,,Jezus bywa ironiczny...

Weźmy na przykład przypowieść o pannach mądrych i pannach głupich. Kiedy wyobrażam sobie Jezusa, jak ją opowiada, to widzę, jak się uśmiecha, właśnie ironicznie, gdy dochodzi do momentu, w którym panny głupie zastają drzwi zamknięte, a pan młody mówi, że ich nie zna.

Ironię dostrzegam też w dialogu z Syrofenicjanką. Choć kiedy Mistrz z Nazaretu mówi do biednej kobiety: "Pozwól wpierw nasycić się dzieciom, bo niedobrze jest zabrać chleb dzieciom, a rzucić psom" (Mk 7,27), można Jego słowa odebrać jako przejaw szorstkości, Syrofenicjanka chyba również dostrzegła w nich ironię, bo się nie obraziła, ale odpowiedziała rezolutnie:

"Tak, Panie, lecz i szczenięta pod stołem jadają z okruszyn dzieci" (Mk 7,28).

W świetle przytoczonych wcześniej fragmentów, takich jak 15 rozdział Ewangelii św. Łukasza, które przecież objawiają nam Boga, można by powiedzieć, że wewnętrzne życie samego Boga polega na radości, że wszelka autentyczna radość ma swe ostateczne źródło w Bogu.

Przypomina mi się, jak Orygenes argumentował, dlaczego Syn Boży musi być współwieczny Bogu Ojcu: Syn - powiadał ten wielki teolog starożytności -jest radością Ojca.

Gdyby zatem był taki moment, w którym Syna by jeszcze nie było, to należałoby stwierdzić, że Bóg Ojciec nie miał wtedy radości, co jest absurdem.

Bóg jest bowiem odwieczną radością miłowania.

Ojciec, Syn i Duch Święty są wspólnotą radości i miłości. Mamy zatem prawo wyobrażać sobie, że trzy Osoby Boskie radują się sobą nawzajem i śmieją się do siebie, choć to oczywiście obraz antropomorficzny, który ma swoje granice.

Podoba mi się też stwierdzenie, że Bóg ma olbrzymie poczucie humoru - w przeciwnym razie nie stworzyłby nas i nie zaprosił do wiecznej wspólnoty z sobą.,,

Fragment książki: Czy Jezus mógł się przeziębić
deon.pl/…iara/duchowosc/czy-jezus-smial-sie-i-plakal,345456
Jota-jotka
A szatan nie ma poczucia humoru, a to, że my to traktujemy jako zabawę, to w życiu duchowym realia wyglądają zupełnie inaczej.
,,Z ks. Januszem Czenczkiem, koordynatorem księży egzorcystów z ramienia Konferencji Episkopatu Polski, rozmawia Jolanta Jasińska-Mrukot
– Żyjemy w trzecim tysiącleciu, a w diecezjach, przy kościołach, powoływani są egzorcyści.

– Rzeczywistość, która nas otacza, nie jest …Więcej
A szatan nie ma poczucia humoru, a to, że my to traktujemy jako zabawę, to w życiu duchowym realia wyglądają zupełnie inaczej.

,,Z ks. Januszem Czenczkiem, koordynatorem księży egzorcystów z ramienia Konferencji Episkopatu Polski, rozmawia Jolanta Jasińska-Mrukot

– Żyjemy w trzecim tysiącleciu, a w diecezjach, przy kościołach, powoływani są egzorcyści.


– Rzeczywistość, która nas otacza, nie jest tylko rzeczywistością materialną. Problem w tym, że o ile tą materialną możemy zmierzyć, zważyć, o tyle z rzeczywistością duchową mamy już problem. Ale to, że czegoś nie widzimy, nie oznacza, że czegoś nie ma. Tak, jak ktoś ma wątpliwości, czy jest świat duchowy, to ja mam wątpliwości, czy świat bez ducha mógłby funkcjonować.,,

,,Przy tym poziomie techniki jesteśmy przyzwyczajeni, że efekty naszych działań widzimy od razu, tu i teraz. Natomiast wiele osób do świata duchowego podchodzi z lekkim przymrużeniem oka i dla wielu jest to miła zabawa.

A szatan nie ma poczucia humoru, a to, że my to traktujemy jako zabawę, to w życiu duchowym realia wyglądają zupełnie inaczej.

– To znaczy?

– Zdarza się, że efekty pewnych działań przychodzą po kilku, a nawet kilkunastu latach. Nie do końca potrafimy to wszystko jednoznacznie opisać, określić, ale tak to wszystko funkcjonuje.

– Mówi ksiądz, że egzorcyści nie potrafią tego wszystkiego ponazywać, opisać. Czy mógłby ksiądz o tych przykładach i doświadczeniach egzorcysty opowiedzieć?

– Na to pytanie nie udzielę odpowiedzi. Po pierwsze, każda taka sytuacja jest związana z ogromnym cierpieniem człowieka. Wiem, że to może być ciekawe, ale czy chciałaby pani, żeby ktoś np. o pani cierpieniu opowiadał? Problem też tkwi w tym, że w czasie mojej długiej posługi nie spotkałem ani jednej dokładnie takiej samej sytuacji. A opowiadając mogę łatwo komuś coś zasugerować, coś, czego ta osoba nie ma. Dlatego uciekam od takich pytań i odpowiedzi.

– To jak udokumentować, że ta sfera istnieje, że istnieje świat dobra, ale też zła?

Nawet osoba niewierząca ma tego typu doświadczenie, że spotyka rzeczy dobre i złe. A idąc za tym, mamy świadomość, że istnieje dobro i zło. Zawsze jest problem z werbalizowaniem i nazywaniem, a każda sytuacja jest inna.

– A który człowiek jest najbardziej narażony na działanie zła, bardziej wierzący, czy niewierzący? A może wszyscy tak demokratycznie jesteśmy narażeni na zło?

– Tutaj istnieje równość, wszyscy są jednakowo narażeni na działanie zła. W inny sposób na każdego działa szatan, wykorzystuje wszystkie możliwe chwyty, i te nieuczciwe. Wierzymy w Kościele, że jeśli człowiek żyje w sakramentach – czyli ta codzienna modlitwa, msza i wysiłek, by przykazania Boże były nie tylko hasłami, a realnością w życiu – to sakramenty budują naturalną ochronę przeciw pokusom. Takiego człowieka trudniej jest zmanipulować, co wcale nie oznacza, że jest to niemożliwe. Szatan w swoim działaniu zawsze dopasowuje się do danego człowieka, wypróbowując wszelkie możliwe chwyty, by tylko osiągnąć swój cel.

– Przypominam sobie scenę z filmu biograficznego o Ojcu Pio, kiedy walczył z szatanem. Wynika z tego, że nawet święty musiał stoczyć z nim walkę. Ale to film, więc poszczególne obrazy były mocno przejaskrawione.

– Było jeszcze gorzej. Proszę pamiętać, że te wszystkie tzw. manifestacje złego ducha budzą największą sensację, a są najmniej istotne w tym wszystkim.

– To co jest najważniejsze?

– To, co szatan chce osiągnąć. Celem szatana jest odsunięcie człowieka od Pana Boga i próbuje to osiągnąć na każdy możliwy sposób. Towarzyszy mu takie hasło „cel uświęca środki”. To najbardziej szatańskie hasło. Powtórzę, że szatan dopasowuje się do danego człowieka, przy tym jest inteligentny. Jednego będzie kusił np. poprzez grzechy, a drugiego poprzez nadgorliwość i dewocję.

– Co jest takiego w dewocji?

– W nadgorliwości takim ważnym momentem jest uświadamianie sobie, dlaczego jesteśmy w kościele. I czasem w kościele ktoś słyszy tylko to, co chce usłyszeć, a niekoniecznie to, co chce mu się powiedzieć. Szatan zna nasze słabości i dopasowuje się do nas. On doskonale wie, w który punkt uderzyć, żeby bolało, on wie, w co uderzyć, żeby przyniosło skutek. Wykorzystuje nasze lęki i różne nasze słabości. Nie bez powodu mówimy, że to jest książę kłamstwa. Jest mistrzem manipulacji i nigdy nie walczy fair. Szatan ma dużo większą wiedzę niż my, więc jemu jest łatwo do nas dotrzeć. Zachęcam, żeby tak na spokojnie obejrzeć „Gwiezdne wojny”, nawet, jeżeli ktoś nie lubi tego gatunku.

– O, na co powinniśmy zwrócić uwagę oglądając „Gwiezdne wojny”?

– Jeżeli się kolejne części ogląda w kolejności numerycznej, to doskonale można zobaczyć, jak zło manipuluje logiką. Jak zło pod płaszczykiem wartości chce z dobrego człowieka zrobić kogoś złego. Nie wiem, na ile to było w zamierzeniach scenarzysty i reżysera, ale jest doskonale pokazane, jak szatan potrafi manipulować emocjami. Nie rozumiemy, skąd się one biorą, owszem, psychiatrzy, psycholodzy je rozsupłują. Emocje dotyczą każdego z nas, a zostało ukute nawet powiedzenie „Tak bardzo się starałem, a wyszło jak zawsze”.

– Jednym słowem, ksiądz mówi tutaj, że mamy być „po jasnej stronie mocy”.

Nie, nie… Takich sformułowań bym nie używał, bo one są niebezpieczne.

– A jakich by ksiądz użył?

– Być po stronie pana Jezusa!...,,

opowiecie.info/rozmowa-szatan-poczucia-humoru/
Jota-jotka
,,Jedną z metod działania, ogólnie dzisiaj akceptowanych, jest typowo szatańskie hasło, że cel uświęca środki. To znaczy: jeśli ja chcę coś osiągnąć, nieważne jak to robię. Niestety to jest nieprawdziwe zdanie, a wręcz jest to szatańskie zdanie – podkreśla kapłan.Ksiądz Czenczek brał udział w dorocznym spotkaniu formacyjnym egzorcystów, które odbyła w formie online.
Kapłani dyskutowali o …Więcej
,,Jedną z metod działania, ogólnie dzisiaj akceptowanych, jest typowo szatańskie hasło, że cel uświęca środki. To znaczy: jeśli ja chcę coś osiągnąć, nieważne jak to robię. Niestety to jest nieprawdziwe zdanie, a wręcz jest to szatańskie zdanie – podkreśla kapłan.Ksiądz Czenczek brał udział w dorocznym spotkaniu formacyjnym egzorcystów, które odbyła w formie online.
Kapłani dyskutowali o aktualnych zagadnieniach związanych ze swoją posługą.
W zjeździe koordynowanym z Jasnej Góry uczestniczyło internetowo ok. 90 kapłanów. – Wierzyć w Boga i wierzyć Bogu – to najważniejsza duchowa rada – podkreślają.

>>> Egzorcyści z całego świata są w Polsce i ostrzegają: złe duchy istnieją i chcą nas krzywdzić

Czy ochrona przed wpływem złego ducha jest zatem możliwa?

Na to pytanie ks. Czenczek odpowiada jednoznacznie, że jest to banalnie proste i „to jest to co większość z nas robi od samego początku swojego życia, czyli codzienna modlitwa, niedzielna – świąteczna msza, komunia święta, regularna, najlepiej co miesiąc, spowiedź”.

Egzorcysta, w walce z pokusami, wymienia także znaczenie i wagę miłości małżeńskiej.

Kapłan zauważa, że „współczesny człowiek uwierzył w świat materialny i wydaje się mu, że to co możemy zważyć, dotknąć itd. istnieje rzeczywiście.

Natomiast w świat duchowy już wątpimy: czy on jest czy go nie ma”. –

Wiara wymaga pewnego wysiłku, rezygnacji i jest ogromna pokusa pójścia na łatwiznę. Problem polega na tym, że w świecie duchowym nie ma próżni i jeśli wyrzucimy z naszego życia Boga, to wypełnia go szatan i nie chodzi tu o tego ubranego w czarne szaty, ale często jest on ubrany w piękną białą koszulę – twierdzi egzorcysta.

Dodaje, że szatan uderza w człowieka tylko dlatego, że jest on umiłowanym dzieckiem Boga, a ponieważ nie może on walczyć z Bogiem, uderza w Jego dzieci. – Grzech nie jest dla szatana celem samym w sobie. Celem szatana jest to, by odwrócić człowieka od Pana Boga, bo jemu chodzi o wieczność, byśmy nigdy nie umieli przeprosić Boga – zauważa kapłan.

Polscy egzorcyści na zjazdach krajowych spotykają się dwa razy w roku, natomiast, co dwa lata odbywa się spotkanie w ramach Międzynarodowego Stowarzyszenia Posługi Uwalniania. Spotkania służą przede wszystkim wymianie doświadczeń, co wobec wciąż zmieniających się problemów duchowych, jest bardzo ważną kwestią. Nie bez znaczenia jest też pewna koordynacja wobec dużej rotacji egzorcystów. Wielu starszych umiera, inni podejmują nowe obowiązki duszpasterskie i rezygnują z tej posługi. Ks. Tomasz Szczeciński, egzorcysta diecezji opolskiej, podkreśla, że nie tylko dzisiejsza konferencja na Jasnej Górze, ale codzienna posługa egzorcysty jest w dobie epidemii nieco utrudniona, ale możliwa. – Ludzie cierpią, a my chcemy im pomagać, więc nie rezygnujemy – zauważa. Posługa egzorcysty w Kościele katolickim istnieje od samego początku. W każdej diecezji pierwszym egzorcystą jest biskup miejsca, czyli ten, który ma pełnię święceń kapłańskich.

misyjne.pl/…-ktore-jest-typowo-szatanskie-ostrzega-egzorcysta/