10:29

,,WYBRAŁEM DROGĘ ŚRODKA'' czyli ,,SAMOZAORANIE'' ks. Wachowiaka
@elhawkinspasa
9 godzin temu
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Drogi Księże, bracie w Chrystusowym kapłaństwie! Piszę jako kapłan, który większość posługi wypełnia w zwyczajnych strukturach kościelnych, odprawiając głównie Mszę Świętą w nowym rycie, który także celebruje prywatnie, kiedy tylko ma możliwość, Mszę w rycie klasycznym.
Rozumiem Księdza poirytowanie tematem i próbę jak najprostszego wyjaśnienia swojego rozumienia omawianych problemów, jednak chcę zwrócić Księdza uwagę na to, że proste wyjaśnienie nie będzie tutaj możliwe - nie dlatego, że nie da się użyć właściwych słów, ale właśnie dlatego, że niektóre (nie wszystkie, nawet mniejszość) dokumenty opublikowane jako efekty obrad ostatniego soboru sprawiają, że ta prostota jest nie do osiągnięcia bez stwierdzenia, że nastąpiło w nich jednak zerwanie z wcześniejszą nauką katolicką w tych samych, przez te dokumenty poruszanych, tematach.
I chodzi tu …
Więcej

152,3 tys.
IS 2201

,, Nie taki sobór straszny... [Tuba Cordis 25 IX … " - straszny!!!

Są tylko dwie drogi: Jedna wąska prowadzi do zbawienia, druga szeroka na wieczne potępienie. Innej drogi pomiędzy nimi nie ma dla letnich i niezdecydowanych...no chyba że droga pana Prevosta zwanego Leonem XIV pogańska droga synodalna.

Niektórzy kapłani oszukują samych siebie i wiernych. Chcą być mądrzejsi od tego, co przekazują Apostołowie.

Reklamuje samego siebie, nawet ubiera się na wizji, to nawet jest nieco śmieszne, tak może czynić aktor, a nie poważny kapłan, ale brak właściwej powagi sacrum to redaktorska słabość tego kapłana.

chrystusowiec

Aby rozumieć Księdza, który nie chowa się w anonimowości, ale ewangelizuje, trzeba poznać Godziny Czytań Liturgii Kościoła, który jest Boskim Dziełem! Głowa i Ciało Mistyczne są nierozdzielne, Kościół Chrystusowy jest. free.fr/Luiza.htm free.fr/Polski/Oremus/oremus.htm

Nie tyle ewangelizuje, co reklamuje samego siebie w sposób zdecydowanie aktorski. To swego rodzaju prowokacja, a nie właściwy przekaz katolicyzmu. On prosi się jakby w ten sposób o oklaski jak aktor na scenie. To nie jest religijne. To spłycanie obowiązujących nas zasad zdecydowanie katolickich. Przekaz katolicyzmu to nie ta sama forma co przekazu wydarzeń o charakterze politycznym, a on myli te dwie sfery. Kapłan to nie redaktor.

IS 2201

Luiza tu nie jest konieczna.

108
r Jakże szatanowi, Mojemu przeciwnikowi od początku, udaje się was dziś oszukiwać i zwodzić!

s Utwierdza was w przekonaniu, że jesteście stróżami tradycji i obrońcami wiary, gdy tymczasem jako pierwsi upadacie w wierze i niepostrzeżenie popadacie w błąd.„Do Kapłanów Umiłowanych Synów Matki Bożej” - Ks. Stefano Gobbi (1973-1997r)

Nie taki sobór straszny... [Tuba Cordis 25 IX …

''Świat i wspólnoty zakonne poszukują nowości w nabożeństwach, a zaniedbują prawdziwe nabożeństwo do Pocieszyciela. To dlatego tkwią w błędzie, w rozłamach, to dlatego nie ma ani pokoju, ani światła. Nie wzywa się Światła, jakie winno być wzywane, a ono właśnie objawia nam prawdę. Zaniedbuje się tego nabożeństwa nawet w seminariach…
Trwają prześladowania, zazdrość pomiędzy wspólnotami zakonnymi. To dlatego świat jest w ciemnościach…
Każdy – w świecie czy we wspólnotach – kto będzie wzywał Ducha Świętego, nie umrze w błędzie.
Każdy kapłan, który będzie szerzył to nabożeństwo, otrzyma światło, gdy będzie mówił o tym innym.”

Pragnę, aby obchodzono każdego 3 dnia miesiąca, …

PiotrM

Czasy się zmieniły. Co za brednie. Chrystus wczoraj dziś i jutro taki sam. On Chrystusa dopasowuje do czasów. Matka Boża powiedziała że Sobór będzie zły a on tylko go recytuje i broni. To wilk który bredzi i wysnówa jakieś swoje brednie.

Pan Jezus przyszedł wypełnić wolę Ojca i nie mówił od siebie tylko to co od Boga pochodzi, a Słowo Boże jest niezmienne i trwa na wieki. Moderniści fałszują prawdy Ewangelii by przypodobać się światu, bo tak im wygodnie.

PiotrM

Bredzi jak by jeszcze spał.

m.rekinek

@elhawkinspasa
9 godzin temu
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Drogi Księże, bracie w Chrystusowym kapłaństwie! Piszę jako kapłan, który większość posługi wypełnia w zwyczajnych strukturach kościelnych, odprawiając głównie Mszę Świętą w nowym rycie, który także celebruje prywatnie, kiedy tylko ma możliwość, Mszę w rycie klasycznym.
Rozumiem Księdza poirytowanie tematem i próbę jak najprostszego wyjaśnienia swojego rozumienia omawianych problemów, jednak chcę zwrócić Księdza uwagę na to, że proste wyjaśnienie nie będzie tutaj możliwe - nie dlatego, że nie da się użyć właściwych słów, ale właśnie dlatego, że niektóre (nie wszystkie, nawet mniejszość) dokumenty opublikowane jako efekty obrad ostatniego soboru sprawiają, że ta prostota jest nie do osiągnięcia bez stwierdzenia, że nastąpiło w nich jednak zerwanie z wcześniejszą nauką katolicką w tych samych, przez te dokumenty poruszanych, tematach.
I chodzi tu o dokument, który próbował Ksiądz na siłę intepretować w ramach hermeneutyki ciągłości (dlatego tak trudno jest robić), czyli Dignitatis humanae - o wolności religijnej oraz o Nostra Aetate, deklarację o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich.
Księże Danielu, nieprawdą jest, że Kościół nie miał wcześniej do czynienia z innowiercami w szeregach katolickich społeczeństw albo że były one kompletnie niszowe. Jako przykład najlepiej ukazać naszą ojczyznę, Rzeczpospolitą, która w XVI i XVII wieku była krajem wielu narodowości, religii i w ramach chrześcijaństwa także wyznań. I te wszystkie rzeczywistości istniały wobec siebie nad wyraz pokojowo, jako wzór dla całej ówczesnej Europy. Żydzi, Tatarzy, mniejszości protestanckie, prawosławni Grecy, Rusini, Ormianie i oczywiście katolicy. Nikt nikogo nie prześladował, nie było ciągłych bójek i niepokojów mimo tego, że Kościół nie głosił w żadnym razie błędnej tezy o wolności religijnej.
Tak, była teza o tolerancji religijnej, o znoszeniu w bólu, ale pokojowo, błędnych wyborów religijnych innych. Nie było przymusu, nie było nawracania mieczem, ale była jasna postawa głosząca: prawda jest tylko w świętym Kościele powszechnym. Nikt jednak z członków Kościoła, zwłaszcza hierarchicznych nie głosił tezy, że to tego błędu ktokolwiek ma prawo wynikające z godności człowieka, co głosi wprost
Dignitatis humanae!
Z tekstu tej deklaracji można próbować wyciągać tezę, którą postawił Ksiądz w poprzednim materiale (tylko po co było ją pisać, skoro ta teza - tolerancji religijnej - była zawarta we wcześniejszym nauczaniu jasno i prosto?),

ale musi Ksiądz uznać będąc szczerym intelektualnie, że można też wyciągnąć tezę, że jeśli ktoś w sumieniu uzna, że np. kult koryncki oparty o prostytucję sakralną, jest jego drogą wiary, to ma do tego prawo wynikające z godności samego człowieka. Ontologicznej godności. A to jest nieprawda. Błąd nie wynika z godności człowieka.
Błąd nie może być postawiony na równi z prawdą. Z godności człowieka wynika wolność wybrania błędu, ale to nie jest wolność religijna, to jest wolność woli po prostu. Drugi dokument stanowiący fundament niezgody w tej materii to jest Nostra Aetate. Księże, czy na prawdę nie widzi Ksiądz jak inne podejście jest tam ukazane wobec stosunku Kościoła do innych religii?
Jak wiele tam uproszczeń, skrótów myślowych, ale i rozsadników, które doprowadziły nas do modlitwy Wikariusza Chrystusa na ziemi w jednym szeregu z bałwochwalcami, jakby nigdy nic? Dni judaizmu, dni islamu przy braku jednoczesnych dni katolicyzmu w judaizmie i islamie to też owoc tego myślenia, którego nie byłoby bez przywołanych dokumentów.
I znów - można gimnastykować się i tłumaczyć to według hermeneutyki ciągłości, ale po co w ogóle pisać dokumenty tak, by nie były jednoznaczne. One nie są Pismem Świętym natchnionym pełnym kontekstów i symboli, ale dokumentami Kościoła, który zawsze pisał je precyzyjnie, właśnie żeby uniknąć takich reperkusji, jakie mamy teraz i jakich wyrazem są choćby Księdza filmy. To jest nowinka, coś dziwnego, nigdy wcześniej nie istniejącego.
I rozwiązaniem na to nie jest hermeneutyka ciągłości na zasadzie intelektualnej gimnastyki i ciągłego przekonywania, ale postawa, którą Kościół wewnętrzne spory rozwiązywał zawsze - podanie jednej, konkretnej interpretacji zgodnej z poprzednim nauczaniem i - w razie jej nie przestrzegania, nie przyjęcia, wypaczania - ekskomunika nieposłusznych.
Właśnie to jest głównym błędem czasów posoborowych - nie ma wskazania błędów, a nawet jeśli pojawia się taka próba, to nie ma wyciągania konsekwencji za trwanie w błędach. I niech Ksiądz mi uczciwie odpowie, czy naprawdę uważa, że przyzwalanie na błąd, nie używanie władzy kluczy jest wśród hierarchii postawą katolicką?
Dopóki ona nie wróci, wobec wszystkich, zarówno modernizujących, jak i faryzeizujących, to nie ma co się dziwić, że niektórzy katolicy stawiają tezę, że Kościół w swej warstwie hierarchicznej rzeczywiście zachowuje się jak nowy...
I jeszcze dwa sprostowania logiczne do tego materiału:
1. Polskokatolicy to tzw. starokatolicy, a nie protestanci. Mają zachowaną sukcesję i większość dogmatów wiary.
2. W przypadku faryzeizmu i wielu przepisów prawa nie jest paralelnie do sytuacji przedstawiania dogmatów wiary. Przecież sam Pan Jezus mówił, że wiele z tych przepisów pochodziło od ludzkich tradycji - dogmaty pochodzą wprost od Boga. I tak, można jest przestawiać w szerszej perspektywie, w rozwinięciu, w kontekście, ale zawsze bez zmiany istoty. Stąd tradycjonaliści wg mnie nie wykłócają się o zewnętrzne przepisy prawa, o formę, ale właśnie o istotę treści dogmatycznej.
Piszę nie w ramach polemik czy ataku, ale ku refleksji, ze nie wszystko jest właśnie tak czarno-białe w hermeneutyce ciągłości, jak się Księdzu ukazuje. In Christo +

@yasylviaq
8 godzin temu
Nie są naszymi braćmi w wierze. W kogo oni wierzą???? Przecież to są podstawy...jestem zwykłą katoliczką, żadnym uktratradsem...co ksiądz wygaduje....
@MrDrzemik
7 godzin temu
Ksiedza porównania: Kościół przedsoborowy to stary testament, posoborowy to nowy testament. SW2 to zesłanie Ducha św. wersja 2, a tradycjonaliści to faryzeusze.
Byłem zanurzony w kościele posoborowym, ale po abdykacji BXVI, wybraniu na jego następcę honorowego członka paramasońskiej Rotary Club, że zamiast owoców pokolenia JPII, Polska demograficznie umiera, jest kryzys rodziny, zanik powoałań, goni zachód w upadku wiary doszedłem do wniosku, że coś jest nie tak z tą wiosną Kościoła.
Zgodnie z nauką Chrystusa, że dobre drzewo rodzi dobre owoce, a tu tych owoców nie ma, poczułem się wpuszczony w ślepą uliczkę przez pasterzy, którym bezgranicznie ufałem.
Jako były członek Kościoła Domowego, gdy przyszła kolej posługi naszego małżeństwa jako pary animatorskiej w ramach formacji zaproponowałem temat: Małżeństwo i rodzina w nauczaniu przedsoborowym. Wtenczas o Kościele przedsoborowym maiłem takie pojęcie, że to była oblężona twierdza, zamknięty na świat, przestarzały i skostniały i że nie warto się nim zajmować. Byliśmy kręgiem DK ponad 20 lat i nauczanie JP|| i ks.Blachnickiego znaliśmy od podszewki, dlatego chciałem poznać jakie tajemnice zawiera stary zamknięty strych pod nazwą kościoła przedsoborowego.
Po zapoznaniu się z encyklikami Leona XIII i Piusa XI o małżeństwie oraz Piusa XI o chrześcijańskim wychowaniu młodzieży i porównaniu z Amoris Laetitia, Humane Vitae oraz katechezach środowych o rodzinie JPII krąg się rozpadł, jak stare wino rozsadzające młode bukłaki. Odkryłem skarby, które były zamilczane.
I wtedy zainteresowałem się historią Kościoła zwłaszcza od okresu rewolucji antyfrancuskiej, jak rodził się modernizm zwalczany przez papieży od SW1 do Piusa XII a zwłaszcza przez Piusa X, który napisał ekcyklikę poświęconą tej herezji. W świetle odkrytej wiedzy moja ocena różni się zdecydowanie od księdza. Kościół przedsoborowy to kościół katolicki.
Tradycja jest częścią objawienia. Kościół posoborowy do kościół nowego adwentu przejęty przez modernistów. SW2 porównałbym do herezji ariańskiej, kiedy to większość hierarchii opowiedziała się za Ariuszem. Tradycjonaliści to katolicy, którzy wbrew głównemu nurtowi wybrali naukę odwieczną i sprawdzoną, a nie soborowy eksperyment, który jak widać dał przerażające owoce.
@ciemnowidz2490
13 godzin temu
Gdyby duchowni mieli tyle odwagi co święty Paweł by krytykować to co złe u Piotra - jaki piękny byłby Kościół. Jeśli władza kościelna nie ma racji to po bożemu jest wrzucić debatę i rozmawiać. O tym jaki powinien być Kościół bo Kościół nie jest tylko papieża, mój czy księdza. Kościół jest nasz. I jego problemy są tak papieża i księdza problemem jak i moim problemem.
Ja bym tylko chciał by hierarchowie nie zamykali oczu i nie udawali, że nas nie ma gdy mówimy, że jest źle. Nie mówimy tego z nienawiści ale z troski o nasz wspólny Kościół.
Nie jestem ultrasem ani tej ani tej mszy chociaż uważam, że ktoś kto ma taką potrzebę by uczestniczyć w starej mszy powinien mieć prawo. Raczej boli mnie wszystko inne co po soborze przyszło. A najgorszym z nich jest ekumenizm. Pogaństwo weszło do Kościoła i to mnie boli.
@Gucia01
12 godzin temu
Jestem w zwykłej parafii, nie w żadnej trydenckiej. Jednakże trzeba mieć bielmo na oku żeby nie dostrzegać że do zwykłego kościeła wkrada się swąd szatana. Dlatego po mszy świętej modlimy się do Archanioła Michała o ochronę. Uprawianie nierządu z innymi protestanckim wyznawcami jest też wpuszczanie nieczystego ducha.
@jarosaw4987
11 godzin temu
Tradycjonaliści nie głoszą niczego innego i nie wierzą inaczej niż wszyscy święci przedsoboorowi. Słuchając księdza, wszyscy święci męczennicy za wiarę, zabici przez pogan i heretyków byli idiotami. Po co trwali przy wierze, po co nawracali skoro to nie było potrzebne dla zbawienia pogan i heretyków?
@jolantawilkowska8471
1 godzinę temu
Wczoraj święty kardynał Newman został ogłoszony doktorem Kościoła. Kardynał Newman był anglikańskim duchownym, wybitnym intelektualistą, który w 1848 roku wstąpił do Kościoła Katolickiego. Powodem jego nawrócenia było to, że stwierdził, iż tylko w KK został zachowany depozyt wiary. Myślę, że wielu komentującym leży na sercu właśnie to, żeby zachować naszą własną katolicką tożsamość, aby nasza wiara była wiarą kardynała Newmana i wiarą Ojców Kościoła. Cieszę się, że wieku świeckich ma taką troskę, zdumiewa mnie ilość księży na różnych szczeblach, którzy nie widzą zagrożeń.
My możemy współpracować z innowiercami w kwestiach pragmatycznych, ale zaxhowując naszą katolicką tożsamość. Nie możemy zapominać , ze to właśnie KK jest depozytariuszem Prawdy objawionej i że , zgodnie ze słowami Pana Jezusa, nie ma innej drogi do Ojca jak tylko przez Niego. Dlatego zaskakują słowa Leona XIV w 60 rocznisę Nostra Aetate, że w poszukiwaniu prawdy za towarzyszy mamy wyznawców islamu i judaizmu. Naprawdę, ci ktorzy odrzucają Chrustusa i kwestionujją jego boskość idą w tym samym kierunku co my? Ponadto, czy Prawda nie została już objawiona? Musimy jej poszukiwać z muzułmanami i żydami?
Drogi Księże Danielu, prawda nie leży po środku, to nie statystyczna średnia. Dziękuję za możliwość wypowiedzi, którą daje ksiądz umieszczając te filmiki poruszające ważne tematy. ..i okazuje się, że wcale nie jesteśmy letni, nasz Święty, Apostolski i Katolicki Kościół leży nam na sercu.
@jahid-meznaniezamezna8856
9 godzin temu
Drogi Księże Danielu, od dobrych kilku lat obserwuję ten wewnętrzny konflikt w naszym Kościele. Odnoszę wrażenie, że wciąż umyka nam jeden bardzo ważny wątek - podobnie było w tej debacie Daniel Mysior vs Marcin Zieliński - wątek, który ma wg mnie kolosalne znaczenie. Kiedy pytamy czy protestanci, są naszymi braćmi albo czy są heretykami, jakoś dziwnie nie poruszamy tematu, że zdecydowana większość współczesnych protestantów w Polsce, to byli katolicy (podobnie jest w Ameryce Łacińskiej, np. w Brazylii)!
W latach mojej młodości, podczas tzw. pierwszej fali protestantyzacji naszego katolickiego Kościoła w Polsce, do zielonoświątkowców (czyli sekty protestanckiej!) przeszła spora grupa katolików z różnych wspólnot parafialnych (oaz i charyzmatyków). Z mojej parafialnej wspólnoty odeszła wówczas prawie połowa katolików. I co? Polacy, katolicy... nic się nie stało? Według katolickiego nauczania (jeszcze w latach 80-tych czyli już po SWII) było jasne, że osoby te zaciągnęły na siebie ekskomunikę, że tkwią w herezji, że Mistyczne Ciało Chrystusa jakim jest Kościół Katolicki zostało zranione niemiłosiernie!
Wiedzieliśmy wówczas, że trzeba się za tych ludzi modlić, Panu Bogu wynagradzać i ratować ich dusze wypraszając łaskę powrotu na łono Kościoła Katolickiego. Przecież ci ochrzczeni w Kościele Katolickim wierni, wzgardzili pełnią Objawienia jaką Chrystus Pan zdeponował w tym właśnie Kościele. Od 30, 40 lat żyją bez sakramentów, stracili i porzucili wiarę w realną obecność Najdroższego Ciała i Krwi naszego Pana w Najświętszym Sakramencie. Nie korzystają z Sakramentu Spowiedzi. I co? Nic się nie stało?
Nie są heretykami i ekskomunikowanymi katolikami, których zbawienie jest realnie zagrożone?
A my nie zaciągamy na siebie winy grzechów cudzych, przez zaniechanie ich miłosiernego upominania i niestrudzonego nawoływania do powrotu na łono Kościoła Katolickiego? Nie grzeszymy milczeniem na temat ich zwiedzenia? Wszystko jest w porządku bo są dobrymi ludźmi, znają lepiej Pismo Święte niż my i sprawnie machają flagami? Przepraszam za tę ostatnią ironię ale takich czasów dożyliśmy, że ze względu - między innymi na tę "drogę środka" - przyjęliśmy zmiany w posoborowym słownictwie i koncentrując się na ziarenkach dobra i prawdy w tych wspólnotach odłączonych od Matki Kościoła (jakże miło dla ucha to brzmi w przeciwieństwie do określenia ich mianem heretyków), usypiamy czujność intelektu tych naszych katolików, którzy Kościół porzucili.
Dziś w różnych wypowiedziach z ust szeregowych charyzmatyków ale także niektórych hierarchów kościelnych, słyszymy, że nie ważne gdzie przyszło nam służyć Panu! Naprawdę?! Naprawdę, katolicy porzucający Kościół Święty mogą spać spokojnie?
Hm... a może oni mogą bo zostali zwiedzeni i kiedyś Miłosierny Pan ulituje się nad nimi... ale czy my mając pełnię wiedzy, znając nauczanie katolickie możemy spać spokojnie? A może już staliśmy się taką grupą zwiedzonych, która chcąc usprawiedliwić cudzy grzech, woli rozmiękczyć katolickie nauczanie i w imię poprawności "dialogu" i sąsiedzkiego miru, porzucić prawdę na temat kto i w którym Kościele będzie zbawiony? ...