Cichy domowy zakątek stał się dla nas nieznośnym ; uciekamy od obowiązków naszych prawdziwych, tworząc sobie obowiązki towarzyskie, urojone; uciekamy od Boga, nudno nam z Bogiem, świata potrzebujemy, świata szukamy. Wychodzimy z domu, uzbroiwszy serce nie w kwiaty łagodności, miłości i pokory, ale w ciernie zazdrości, niepokoju i złości, aby nie mieć innych ran serca. Bez Boga, wychodzimy, bez Boga wchodzimy w dom obcy. Rozmowy nasze czemże są? zważmy słowa nasze, zważmy myśli nasze, zważmy uczucia nasze! słowa czcze, próżne, za które jednak Bogu przyjdzie zdać rachunek; — myśli podejrzliwe, zawsze do złego sądzenia skłonne; uczucia nieraz tak podłe i niegodziwe, a to wszystko pokryte jakimś urokiem wymowy, formami przyjaźni i miłości. I na takich odwiedzinach przechodzi połowa życia naszego. Tam się wszędzie chcemy wkręcić, gdzie nas bynajmniej nie potrzebują; ale tam gdziebyśmy mogli być użytecznemi, trudzić się nie chcemy. O! życie goni ku wieczności, a my z pustym sercem …