... a poza tym personalizm nie zaczął się po SVII co zilustrować może pewna anegdota (autentyczna):

W pewnej wiejskiej górskiej parafii proboszcz przyjaźnił się z dziadkiem pewnej współczesnej nam aktorki. Lubili czasem też pograć w kanastrę (w karty) i chyba niestety nie zawsze grali o zapałki. Pewnego razu ksiądz proboszcz przegrał z swoim serdecznym przyjacielem i następnego dnia podczas mszy gdy zbierał na tace akurat tak wypadło ze zbliżył się do niego tuż przed przeistoczeniem. Ów przyjaciel cierpiał wtedy jednak na zdrowiu i duży ból sprawiało mu klękanie. Proboszcz wiedząc o tej przypadłości powiedział do przyjaciela "Uklęknij bo Pan jest blisko."... Na to przyjaciel odpowiedział przez zaciskane z bólu zęby: "Zamilknij sługo, gdyż rozmawiam z twoim Panem".


To działo się przed SVII.
Z Bogiem.

Bp Rysia bardzo lubię za książkę Ecce Homo o obrazie Adama Chmielowskiego (późniejszego brata Alberta) bo bardzo ciekawie i mądrze była napisana ... i z uczuciem... ale tu jest jednak pewne retoryczne uproszczenie.

Mam na myśli przedstawienie sytuacji Kościoła przed soborem (Vaticanum II). Bo to że przed SVII wierni świeccy byliby ewangelizując przedłużeniem Kościoła hierarchicznego nie koniecznie oznacza, że działaliby "na zlecenie". To nie koniecznie znaczy, że mandat chrztu i bierzmowania nie był dla wiernych przed SVII wystarczający by głosić - jednak głoszenie było innego rodzaju. Kultura była po prostu bardziej powściągliwa i jeśli to dotyczyło całości kultury (a nie tylko wygnania Chrystusa z kultury) to było po prostu lepsze. Nawet myslę że dla rozwoju duchowego głoszących. Pewna sumienność w zyciu swojego stanu i posłuszeństwo Kościołowi też było forma głoszenia.

Poza tym jeśli głową Kościoła jest Chrystus to i nawet "na zlecenie" nie jest niczym niższym. To są pomocne dla naszego wyobrażenia o Kościele przykłady że "służba idzie od Chrystusa przez hierarchię do wiernych" ale to nie jest jedyne wyobrażenie sensu hierarchii bo sam Chrystus był tak samo posłuszny Bogu Ojcu nie tylko służył samym ludziom... a więc i my powinniśmy być poprzez Kościół hierarchiczny posłuszni w Chrystusie Bogu Ojcu. Nie poszczególnym ludziom czy funkcjom ale Kościołowi hierarchicznemu, który ma klucze. Oba aspekty są tak samo ważne. Służba od góry w dół (z miłości). Posłuszeństwo od dołu do góry (ze względu na odpowiednie proporcje wolności do mądrości ... Bóg "może" być wszechmogący bo jest Absolutny w każdym aspekcie, my mamy wolności w pewnym sensie za dużo - więcej niż naszej własnej mądrości - tylko z mądrością Boga jesteśmy na dłuższą metę skuteczni)

Oczywiście wiem, że może ten aspekt osobistego przeżycia był przed SVII bardziej intymny, bardziej powściągliwy może często dużo słabszy - jednak co do wiedzy o objawieniu Kościół był precyzyjniejszy gdy istniał pewien rodzaj "specjalizacji". SVII jest w kontekście nowej kultury świeckiej misyjne bardziej kontaktowy (przystepniejszy ludziom) jednak nie jest wyższą formą istnienia Kościoła, choć wielokrotnie tak bywa nadinterpretowany.

W tej hali nie ma mądrości zbawienia ...

"18 Nauka bowiem krzyża głupstwem jest dla tych, co idą na zatracenie,
mocą Bożą zaś dla nas, którzy dostępujemy zbawienia.

19 Napisane jest bowiem:
Wytracę mądrość mędrców, a przebiegłość przebiegłych zniweczę.
20 Gdzie jest mędrzec? Gdzie uczony? Gdzie badacz tego, co doczesne? Czyż nie uczynił Bóg głupstwem mądrości świata?
21 Skoro bowiem świat przez mądrość nie poznał Boga w mądrości Bożej, spodobało się Bogu przez głupstwo głoszenia słowa zbawić wierzących. 22 Tak więc, gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości, 23 my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan, 24 dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród Żydów, jak i spośród Greków, Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą. 25 To bowiem, co jest głupstwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi, a co jest słabe u Boga, przewyższa mocą ludzi.
26 Przeto przypatrzcie się, bracia, powołaniu waszemu! Niewielu tam mędrców według oceny ludzkiej14, niewielu możnych, niewielu szlachetnie urodzonych. 27 Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć; 28 i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to co jest, unicestwić, 29 tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga.
30 Przez Niego bowiem jesteście w Chrystusie Jezusie, który stał się dla nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i uświęceniem, i odkupieniem, 31 aby, jak to jest napisane, w Panu się chlubił ten, kto się chlubi15."

I to jest dopiero wypełnieniem Jeremiasza 9,22-25 (choć zacytowano tylko Jr 9,22-23) to zdolność przyjęcia mądrości krzyża jest tym czego brakowało sercom wielu współczesnych Chrystusowi.

Wydaje mi się pierwsza jest gorycz. Może jakaś nawet jakaś krzywda najpierw ... a potem gdy w goryczy się trwa pojawia się pustka cynizmu... i ona jest już wymierzona nie tylko w ludzi - ale poprzez ludzi w samą prawdę... a w planie duchowym w samego Boga.

Jednym z przymiotów piekła w wizji św siostry Faustyny było nieustanne widzenie wyłącznie zła w innych. To była dla skazanych na piekło kara - a nie powód do poczucia wyższości. Nieobecność Boga jest koszmarem, a gdy jest wieczna jest potworną męczarnią.

Oni daja jakieś lipne wytłumaczenia nie żeby w nie wierzyć ale żeby ludzie nie musieli improwizować (tak jak SMS do posłów PełO po Smoleńsku) broniąc swoich interesów. Tu nie chodzi o żadną prawdę nawet jeśli USA tez miało wiele krwi i łapówek na sumieniu. To jest film z tezą. Nie mówią nam nawet jak mysleć - oni mówią nam co myśleć. "Świat chce żeby Rosja wywołała wojnę i oni z ciężkim sercem to zrobią". Zagranie na typowych dla wschodu stereotypach.To wyczekiwanie upadku zachodu trwa juz tam kilkaset lat.

Nie wiem sam czy to że ich propaganda jest taka przejrzyście zakłamana to lepiej czy gorzej? Podobno zawsze kłamstwo kończy się jakąś przemocą. Tych choć prymitywnie instruują. Na zachodzie za to nic im nie mówią i jeszcze sprytnie karmią ich pragnieniami o wygodnym życiu. Byc moze zachód upadnie ... być może turańszczyzna zawsze będzie w ataku widzieć obronę (tam hordy, które nie podbijały nowych terytoriów rozpadały się)... ale ten film bez komentarza - przepraszam - jest na glorię moim zdaniem za głupi. Polacy są naprawdę mądrzejsi ... trzeba nas nisko cenić żeby nam wciskać takie byle co. Bez urazy - mam na myśli tylko Korwina Mikke i ten film.

Mi perdoni il mio italiano.
Questo tradotto in un robot:

Grazie.

Si ricordò di Dio. Sorella ha dato una buona testimonianza. Ora il campione per esso non è amato le sorelle e il Dio che indica... ma se abbastanza tempo è che c'è speranza che da oggi abbiamo successo... che orologio per essere la guida di riferimento.

Dziękuje.

Nie zapomniała o Bogu. Siostra dawała dobre świadectwo. Teraz próbą dla niej jest żeby nie kochali tej siostry a Boga którego wskazuje... ale jeśli tyle się udawało to jest nadzieja że i z teraz się uda... że upilnuje się by być drogowskazem Boga. (PL)

Bądź dobry i prostolinijny, staraj się łagodzić konflikty i korygować to co jest korzeniem zła, nie schlebiaj swojej próżności, szczególnie kosztem dobrego imienia innych - oddawaj cześć Bogu, a nikt Cię nie zbanuje.

... a jeśli nie - to nikt nie będzie za tobą tęsknił.

@AgaraKristi
"Czytam tu różne wpisy rozmaitych tak zwanych katolików."
---------
Jestem wierzący. Przy okazji nie jestem żydem (ani Żydem)
Danuta Dubiel na pewno jest osoba wierzącą.

--------

Znikło mi "nie" - forma i treść są ze sobą związane a nie jak napisałem jest to fałszywy pogląd. Nie można całkiem zmienić formy by nie popsuć treści. O to mi chodziło.

Pełnia tkwi i żyje w tradycji!
... czasem życiem cichym ale zawsze wiernym.

Tradycja jest skarbcem, bogactw czasem trudnych ale objawiających prawdę o Bogu i człowieku. Językiem właściwym pełnemu zrozumieniu a nie uczuciowości dnia dzisiejszego.

Niech Bóg pomoże ludziom przebić sie przez warstwy stereotypów by w formie dostrzec treść i by nie ulegać poglądowi że forma i treść są zawsze silnie związane. Nie da się całej mądrości Kościoła przetłumaczyć na współczesnośc bo współczesność szwankuje.

... ale i do głupiej współczesności musimy też umieć wyjść z Jezusem.

Z Bogiem!

nie to żebym się czepiał ale jest jeden drobny szkopuł ...

żeby zdradzić
trzeba choć przez chwilę być wiernym

ani słowa ("polskość to nienormalność..."),
ani czyny o tym nie świadczą.
... ani owoce też

Bardzo mądry i naprawdę kochany.

Panie Boże wspieraj wszystkie dzieła zapoczątkowane przez Benedykta XVI. Niech myśli które poprzez jego posługę nam dałeś przynoszą obfite plony w życiu Kościoła i życiu społecznym wszystkich ludzi - wierzących i niewierzacych.

To człowiek prawdziwie potrafiący rozmawiać ze współczesnością nie marnotrawiąc żadnego ze skarbów tradycji.

DEO GRACIAS!

Kardynał Shonborn nie pierwszy raz wolał publicznie udowadniać swoją "nadszlachetność" - miłość dla grzesznika - zwróćcie uwagę że mówi że nie podziela jego poglądów ale w tak delikatny sposób że to gdzieś ginie w szokowaniu nas wypatrywaniu poranionego człowieka w de facto czymś co jest dla nas jedynie publicznym zgorszeniem...

No i niestety to jest publicznym zgorszeniem a w sferze publicznej WYŁĄCZNIE zgorszeniem... Gdy chcemy udowodnić innym ze są za mało miłosierni nasze miłosierdzie często okazuje się brzmieniem cymbała. Co innego gdybyśmy chcieli osobie upodlonej naprawdę pomóc. Sam wielokrotnie łapałem się na tej pułapce złego który udaje dobro - troskę o człowieka - a koncentruje się nie na tym ile pełni się realnego dobra - a na tym że można czyniąc płytki gest oskarżyć innych. A nawet i prawdziwe dobro zdeformować w tą stronę.

Publiczne - to nie to samo co prywatne. Dobro - mówiąc w przenośni - od prywatnego idzie do publicznego. A poraniony człowiek dobra nie dozna od tłumu a od osoby; w relacji: człowiek grzeszny - człowiek natchniony Bogiem (i nie dlatego, że obaj grzeszą a dlatego, że obaj są stworzeni dla dobra)

Inna rzecz że za wszystkich się trzeba modlić. Za gorszycieli też.

PS: Anja czy Twoje emocje nie są zbyt silne?

... problem polega na tym że nie oglądałem ale samo zdjęcie jest wysoce obrzydliwe. Chyba żadne queerowe cudactwo nie wywołało we mnie podobnie niesmacznych uczuć jak ta mieszanka - i szczerze mówiąc o to im właśnie chodzi. Im zależy na jak najsilniejszych bodźcach bo w ten sposób dokonują pewnego rodzaju gwałtu na naszych uczuciach i poprzez to i na zdrowym rozsądku... przynajmniej w założeniu. Ale to szokowanie choć pozostawia zawsze w nas ślady - nie musi nas zniewolić...

"Bo gdzie wzmógł się grzech tam jeszcze obficiej wylała się łaska" Rz 5,21

"Nie traćcie nadziei. Lecz zwycięstwo jeśli przyjdzie - będzie to zwycięstwo Najświętszej Maryi Panny. W tej walce, która się toczy między gromadą szatanów i Chrystusem, tych, którzy wierzą, że są wezwani, odwoła do nieba i będzie, jak chce sam Bóg. Walczcie z ufnością. Pod opieką błogosławionej Maryi Dziewicy pracujcie... Zwycięstwo wasze jest pewne. Niepokalana dopomoże wam do zwycięstwa".

kard. August Hlond w przeddzień swojej śmierci.

W kulturze żydowskiej kolejność podobno miała duże znaczenie. Pierwsze (przykazanie) znaczyło - najważniejsze. Czasem wychodząc z grzechu trudno jest odpowiedzieć sobie bardzo dokładnie jak tę cześć okazywać i w sobie ją budować (to najbardziej wymaga naszej woli) dlatego czasem trudniej jest rozwikłać nasze zaniedbania i zdrady (kiedy już coś staje się dla nas bożkiem a kiedy jeszcze nie) ... i to przykazanie stało się w odczuciu ludzi mniej samoistne - często chcielibyśmy wyrażać je poprzez pozostałe dziewięć... a jednak to za mało.

... ostatnio coraz bardziej Bóg nas w tym przykazaniu napomina - również poprzez posługę Egzorcystów. Osoba która doświadczyła zniewoleń będzie musiała nauczyć się żyć z większa czujnością i wypełniać każdą lukę swojego ja - Bogiem. Inaczej nie przetrwa.

PS: ... budować cześć dla Boga pomaga najlepiej nam tradycja. Pozawala powoli wchodzić w coś wypracowanego przez wielu. Można ta cześć budować równocześnie od wewnątrz i od zewnątrz odgraniczając się od tego co naszą wolę pragnie pochwycić. Wejść w bezpieczny wzorzec w którym odnajdujemy się z naszym własnym poszukiwaniem Boga.