Panie Jezu, zanurzam w Twojej Przenajdroższej Krwi cały ten rozpoczynający się dzień, który jest darem Twojej nieskończonej miłości. Zanurzam w Twojej Krwi siebie samego. Wszystkie osoby, które dziś spotkam, o których pomyślę czy w jakikolwiek sposób czegokolwiek o nich się dowiem. Zanurzam moich bliskich i osoby powierzające się mojej modlitwie. Zanurzam w Twojej Krwi, Panie, wszystkie sytuacje, które dziś zaistnieją, wszystkie sprawy, które będę załatwiać, rozmowy, które będę prowadzić, prace, które będę wykonywać i mój odpoczynek. Zapraszam Cię, Jezu, do tych sytuacji, spraw, rozmów, prac i odpoczynku. Proszę, aby Twoja Krew przenikała te osoby i sprawy, przynosząc według Twojej woli uwolnienie, oczyszczenie, uzdrowienie i uświęcenie. Niech dziś zajaśnieje chwała Twojej Krwi i objawi się jej moc. Przyjmuję wszystko, co mi dziś ześlesz, ku chwale Twojej Krwi, ku pożytkowi Kościoła św. i jako zadośćuczynienie za moje grzechy, składając to wszystko Bogu Ojcu przez wstawiennictwo Maryi. Oddaję siebie samego do pełnej dyspozycji Maryi, zawierzając Jej moją przeszłość, przyszłość i teraźniejszość, bez warunków i bez zastrzeżeń. Amen.
Ku przestrodze. 10-letnia Zosia jest na odwyku. "Psychiatra powiedziała mi, że to dokładnie tak, jakby była alkoholiczką" Zostawiając ją w szpitalu psychiatrycznym, czułam się jak najgorsza matka świata. Ale nie miałam wyjścia. U nas jest trakcja kolejowa. Bałam się, że ona coś sobie zrobi. Już wcześniej usiłowała wyskoczyć z okna - mówi Agnieszka, której córka uzależniła się od Internetu. "Chcę opowiedzieć o mojej 10-letniej córce, uzależnionej od Internetu. Chcę ostrzec innych rodziców". Ja nie mam żadnych wątpliwości, że moja córka jest uzależniona. Tak też powiedziała pani ordynator ze szpitala psychiatrycznego, do którego Zosia trafiła. 10-latka w szpitalu psychiatrycznym? Tak naprawdę dziewięciolatka! Zosia dopiero za chwilę skończy dziesięć lat. Jakie to było wspaniałe dziecko! Idealne. Każdej matce można takiego życzyć. Byłam w szoku, że dzieci w ogóle mogą takie być! Wiktoria, moja starsza córka, ciągle płakała, jak była malutka. A Zosia wcale. Przesypiała całe …Więcej
Ofiarowanie Najświętszej Maryi Panny to jeden z ostatnich akcentów w kalendarzu liturgicznym przed rozpoczęciem Adwentu. Cud i łaska od Boga Obok święta Narodzenia NMP, wspomnienie Ofiarowania Matki Bożej – obchodzone 21 listopada – jest kolejnym dniem maryjnym, którego treść i symbolika Opisuje ona życie Maryi od chwili narodzenia, aż po ucieczkę do Egiptu z małym Jezusem i świętym Józefem podczas rzezi niemowląt za czasów Heroda. Ofiarowanie Matki Bożej łączy się w sposób logiczny z jej przyjściem na świat. Anna i Joachim, rodzice Maryi, długo cierpieli na niepłodność, stąd Matka Boża została poczęta, gdy byli już w starszym wieku. W przyjściu na świat ich córki dostrzegli więc od razu cud i wielką łaskę od Boga. Ofiarowanie Najświętszej Maryi Panny W tradycji mojżeszowej każde urodzone dziecko w sposób symboliczny ofiarowywano w świątyni jerozolimskiej, przedstawiając je kapłanom, którzy udzielali dziecku i rodzicom specjalnego błogosławieństwa. Obrzęd ten miał zazwyczaj …
Cóż katolickiego taka osoba o sodomickich poglądach będąc rodzicem chrzestnym może przekazać temu dziecku. Aż się boję pomyśleć! Księżom się w głowach pomieszało.
Ani jednego dnia spokoju. Według pewnej mądrej opowieści z tradycji ojców pustyni, młody mnich był przekonany, że jeśli odda swoje życie Bogu, będzie się modlił, pościł i czynił dobro innym, to w końcu odnajdzie pokój, który Ewangelia obiecuje uczniom Jezusa. Po ośmiu latach gorliwej modlitwy, pokuty i służby innym ludziom dotarł jednak do granicy. Uświadomił sobie, że to wszystko nie przynosi owoców. Oddał całego siebie Bogu, a mimo to każdy dzień stawał się ciężarem. Zrozpaczony udał się do przełożonego, by powiedzieć, że chce odejść. Starszy mnich, który miał za sobą wiele lat życia na pustyni, zapytał go: „Jak długo jesteś w klasztorze, ile lat spędziłeś na pustyni?”. Młody odpowiedział: „Osiem lat”. Wtedy starzec zmarszczył czoło i rzekł: „Osiem lat? Ja noszę swoją szatę od siedemdziesięciu lat i nie zaznałem ani jednego dnia spokoju. A ty oczekujesz pokoju już po ośmiu latach?”. Młody mnich zamilkł, bo nie wiedział, co ma powiedzieć. Zawrócił i zamiast odejść,…Więcej
Marzena odeszła 19 listopada 2025 roku, po długiej walce z chorobą. Małżeństwem byli ponad trzy dekady, tworząc piękną i silną rodzinę. Proszę, otoczmy modlitwą zmarłą Marzenę, aby Pan przyjął ją do swojej chwały, a także Przemysława Babiarza i ich córkę Luizę, aby Bóg obdarzył ich pociechą, pokojem serca i siłą w tym trudnym czasie.
"Oczywiście Jezus nigdy nie zabiegał o władzę polityczną. Sam stwierdził, że jego Królestwo nie jest z tego świata, a królowanie polega na służbie." ---- Zostawmy na bok tę nową posoborową ideologię, która zaznacza się w "wykopaniu" Chrystusa w kosmos i przesunięcia święta Chrystusa Króla na niedzielę tradycyjnie zarezerwowaną dla eschatologii czyli końca czasu i przypomnijmy katolickie nauczanie: "imię i władza króla we właściwym tego słowa znaczeniu należy się Chrystusowi - Człowiekowi; albowiem tylko o Chrystusie - Człowieku można powiedzieć, że otrzymał od Ojca władzę i cześć i królestwo(2), gdyż jako Słowo jedną i tę samą z Ojcem posiadający istotę, musi mieć wszystko z tymże Ojcem wspólne, a więc także najwyższe i nieograniczone panowanie nad całym stworzeniem. Czyż nie czytamy na wielu miejscach Pisma św., iż Chrystus jest Królem? Nazwany On tam jest Panem, który z Jakuba będzie(3), który od Ojca postawień jest Królem nad Syjonem, górą świętą Jego i otrzyma narody …Więcej
Po czym rozpoznać drugiego człowieka? Rozpoznanie prawdy o drugim człowieku nigdy nie jest proste. Często ulegamy złudzeniu, że wystarczy kilka słów albo pierwsze wrażenie, żeby zrozumieć z kim mamy do czynienia. Im dłużej jednak patrzymy i słuchamy, tym bardziej odkrywamy, że ludzie noszą w sobie wewnętrzne krajobrazy, pełne sprzeczności, lęków i ukrytych pragnień. Ten tekst to nie naukowy traktat, raczej próba intuicyjnego dotknięcia prawdy o człowieku. Prawda ta często objawia się w miejscach nieoczywistych. Można zacząć od tych, którzy wybuchają gniewem przy byle okazji. Z zewnątrz wyglądają na silnych, pewnych siebie, gotowych do walki. W rzeczywistości drżą w środku na myśl, że mogliby stracić kontrolę nad sytuacją albo nad własnym życiem. Gniew bywa ostatnią linią obrony człowieka, który wewnętrznie czuje się zagrożony. Gdybyśmy potrafili zajrzeć pod tę warstwę, dostrzeglibyśmy ocean lęku. Zupełnie inną twarz pokazują ci, którzy milczą. Wydają się niewzruszeni, zdystansowani …Więcej
Co potem ? Biblia wyrażnie mowi : Postanowione jest ludziom raz umrzeć a pozniej Sąd. Co tu jest niezrozumiałego ??? Natomiast sąd szczegółowy to nic innego jak oddzielenie ziarna od plew......
Po refleksji sprzed dwóch dni otrzymałem setki trudnych pytań, na które niełatwo jest mi odpowiedzieć ze względów czasowych, za co przepraszam każdego, kto z taką prośbą się zwrócił, niejednokrotnie otwierając szczerze swoje serce. W niniejszym poście chciałbym się pochylić nad problemem, który pojawił się w wielu pytaniach. Choć były różnie sformułowane, ostatecznie zbiegały się one w temacie orientacji seksualnej i nauczania Kościoła w tym temacie. „Jak osoby, które odmiennie przeżywają swoją seksualność, mogą nie czuć się wykluczone z Kościoła, skoro piętnuje się ich sposób życia?”. W refleksji nad tym tematem, wielu trafia w ślepe uliczki, które prowadzą albo do zranienia ludzi, których zagadnienie dotyczy, albo do zdradzenia prawdy o człowieku, jego naturze i powołaniu, a co za tym idzie – zdrady Chrystusa. Jednym z najtrudniejszych wyzwań współczesnego Kościoła jest głoszenie moralnej prawdy w świecie, w którym kwestie seksualności stały się przestrzenią bólu, …Więcej
Kobieta, która myśli, że zawsze ma rację, prędzej czy później rozwali każdy związek. Możesz być cierpliwy, mądry, opanowany, ale jeśli trafiłeś na kobietę, która traktuje każdą uwagę jak atak, to choćbyś był świętym, i tak cię „nie usłyszy”. Bo kiedy duma jest głośniejsza niż zdrowy rozsądek, to nawet najlepsza relacja zacznie się sypać. 1. Jej ego zabije empatię Jeśli nauczyła się od matki, że „wygrać kłótnię” = „mieć rację”, to będzie tak działać całe życie. To nie jest partnerstwo. To walka. Kobieta, której nie można nic powiedzieć, to kobieta, której nie da się kochać. Bo jak ktoś przestaje słuchać, to przestaje się rozwijać. A jak przestaje się rozwijać, to przestaje kochać. Proste. 2. Dla niej rozmowa to nie dialog, tylko bitwa Ty próbujesz coś wyjaśnić — ona próbuje wygrać. Przegada, przekręci, obróci kota ogonem, a potem jeszcze dumnie powie: „No i co? Wygrałam”. Każda taka „wygrana” to cegła wyjęta z fundamentu związku. Małżeństwo nie jest ringiem. A jeśli ona robi …Więcej
Kobieta jest winna posłuszeństwo mężowi, ale do granicy zła. Powinna przyznawać zawsze mężowi rację, gdy on ją faktycznie ma. Powinna mu ustępować ze względu na władzę, jaką mąż ma nad żoną. Taka żona się Panu Bogu podoba.
Wiele lat temu, po takim filmie okultystycznym "mumia" miałem koszmary, od tej pory nie oglądam żadnych okultystycznych filmów, po co karmić swą duszę okultyzmem ? Ta cała współczesna świecka "sztuka" jest oddana w kulcie szatanowi, należy unikać tych treści, bo to szkodzi naszej duszy.
Kto jest lepszy? Wczoraj młody człowiek, uczciwy i szczery, zadał mi pytanie: „Czy lepszy jest niewierzący mężczyzna, który kocha i szanuje swoją rodzinę, czy pobożny sadysta, który bije żonę, znęca się nad dziećmi, a przy tym składa ręce do modlitwy?”. Sporo myślałem nad tym, jak udzielić mu odpowiedzi, żeby nie odpowiedzieć banalnie i pokazać istotę postawionego w nim problemu. Zacznijmy jednoznacznie: mężczyzna, który znęca się nad żoną i dziećmi, nie jest człowiekiem wierzącym, choćby codziennie klękał do modlitwy. Jego pobożność jest fasadą, która nie ma nic wspólnego z Ewangelią. Chrześcijaństwo nie uznaje wiary oderwanej od życia: „Jeśliby ktoś mówił: «Miłuję Boga», a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi” (1 J 4,20). Bóg jasno mówi, że bez miłości wszelka religijność jest kłamstwem. Przemoc przekreśla wiarę u samych korzeni, bo odrzuca Tego, który jest Miłością. Coś innego …Więcej
Uważaj na to, co robisz. Nałogi nie pojawiają się nagle. Nie rodzą się w wielkich i dramatycznych momentach, ale w codziennych wyborach, które często bagatelizujemy. Każdy z nas zna to uczucie, gdy wykonujemy jakąś czynność i gdzieś w głębi serca czujemy lekkie ukłucie niepokoju. Coś mówi, że to nie służy ani mnie, ani innym. Mimo to trwamy, bo wydaje się to nieistotne, a drobnostki z natury wydają się niegroźne. Właśnie w takich chwilach zaczyna się proces, który prowadzi do zniewolenia. Najpierw powstaje niepokojący precedens – drobna rzecz. Potem przychodzi przyzwyczajenie. A później pętla zaciska się powoli i ostatecznie odbiera wolność. Nałóg na początku przedstawia się jako niewinny towarzysz dnia. Wiele z naszych zachowań kryje się pod pozorem odpoczynku lub nagrody po trudnym dniu. Ktoś mówi sobie, że zasługuje na chwilę ulgi. Ktoś inny usprawiedliwia swoje zachowanie zmęczeniem. Kolejny powtarza sobie, że jemu przecież nic nie grozi. W ten sposób rodzi się iluzja kontroli. …Więcej
Modlitwa to często bardziej wytrzymałość niż zachwyt. Wdowa nie ma ani wpływów, ani środków, ani wsparcia. Ma tylko głos, który nie cichnie. Jej siłą jest to, że mimo obojętności sędziego wciąż wraca z tą samą prośbą. Właśnie tu Jezus widzi prawdziwą wiarę: nie w uczuciach, nie w pięknych słowach, ale w sercu, które nie rezygnuje tylko dlatego, że droga jest długa. I dodaje: jeśli niesprawiedliwy człowiek w końcu ustąpi, to jakże Bóg miałby pozostać obojętny? Ta przypowieść uczy, że modlitwa nie jest próbą przekonania Boga. Modlitwa jest miejscem, w którym człowiek uczy się ufać mimo ciszy. +++ Ewangelia na 15.11.2025 r. (Sobota): „Jezus opowiedział swoim uczniom przypowieść o tym, że zawsze powinni się modlić i nie ustawać: «W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi. W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: „Obroń mnie przed moim przeciwnikiem!” Przez pewien czas nie chciał; lecz potem rzekł do siebie: „…Więcej
Co nam się wydaje. Mężczyzna nie wie, że pod spodem jest wąż. Kobieta nie wie, że mężczyzna jest przygnieciony głazem. Kobieta myśli: "Zaraz spadnę! Nie mogę się wspiąć, ponieważ wąż mnie ugryzie! Dlaczego ten facet mnie po prostu nie wciągnie?!" Mężczyzna myśli: "Tak strasznie boli! Jednak podciągam ją tak bardzo jak mogę! Dlaczego nie spróbuje się sama wspiąć trochę wyżej?!" Morał z tej historii jest następujący: Nie możesz zobaczyć presji pod którą jest druga osoba, a ona nie może zobaczyć bólu, który odczuwasz. Jednak to, że czegoś nie widzimy, nie znaczy, że tego nie ma. Tak wygląda życie. Nie ma znaczenia czy chodzi o rodzinę, pracę czy przyjaciół, warto mieć wobec siebie nieco więcej wyrozumiałości, bo nigdy nie znamy pełnej historii. Warto też że sobą po prostu rozmawiać. Nauczmy się myśleć trochę inaczej, możliwe, że trochę wyraźniej i porozumiewać ze sobą lepiej (!), zamiast ciągle opierać się na tym, co nam się tylko wydaje. Czasami nawet niewielka troska i empatia może …Więcej